Pewien poseł 9 tygodni temu zadeklarował, że zrzeknie się mandatu poselskiego, ponieważ nie ma już zaufania publicznego. Brak zaufania wynikał z opublikowanych przez Wprost nagrań polityka. Czas mija a poseł ma się dobrze, jego mandat również. Tak samo dobrze ma się jego konto bankowe, zasilane comiesięcznie pensją poselską, mimo braku tego pana na głosowaniach w sejmie. Koledzy posła wypowiadają się publicznie, jaka to będzie wielka strata jak zniknie on z polityki. Mdło mi się robi jak tego słucham. Bezczelny, arogancki, cwany do bólu „poseł nie do zastąpienia”. Wsadzający do spółek skarbu państwa swoich kolesi z ogólniaka, żeby w majestacie prawa zarobili wszyscy „przyjaciele króliczka”. A nawet jak jakiś jego kumpel okazywał się palantem i strasznym arogantem, to po odwołaniu go z jednego stołka znajdował mu miejsce w zarządzie państwowej spółki w innym mieście. Wszystko hulało, ale trzeba było jeszcze zadbać o biznesik żony. No i Ci nieszczęśni kelnerzy, jak oni mogli tak nag...