Zmieniamy się zawsze, to normalne, że jesteśmy inni niż kilka lat temu. Czasami jednak zmieniamy się radykalnie, w bardzo krótkim czasie. Takie zmiany zwykle są konsekwencją bardzo trudnych sytuacji, które nas spotykają. Jestem inna niż 2 miesiące temu. Inaczej myślę, inaczej czuję, inaczej odbieram piękno przyrody, zmieniły się moje oczekiwania zarówno te, które miałam do samej siebie jak i te w stosunku do innych. Niby ta sama ja, ale…
Wydawało mi się, że moje życie jest takie jak każdego, czasami lepsze czasami gorsze ale generalnie ok. Uważałam się za dość szczęśliwą osobę ale zawsze chciałam jeszcze lepiej. Jak często gdy tak naprawdę powinniśmy być szczęśliwi i cieszyć się tym co mamy nie pozwolimy sobie na odczuwanie tego szczęścia i dążymy do czegoś więcej.
Gdy otarłam się o śmierć, gdy patrząc na swoją bawiącą się córkę modliłam się do Boga żeby pozwolił mi ją wychować, gdy wtulona w kochającego męża myślałam Boże mam wszystko błagam nie pozwól mi umrzeć. Gdy płakałam tańcząc z córeczką przy muzyce Beatlesów. Wtedy urodziła się ta druga ja. Ta, która nie musi mieć więcej i lepiej, której to co ma tak po prostu wystarczy.
Wczoraj miałam USG węzłów chłonnych, które nie stwierdziło żadnych niepokojących zmian w guzie, którego odkryłam na szyi przed świętami. Poczułam się tak jakby Bóg mi powiedział idziesz dalej ale nie spieprz tego Mała...
Komentarze
Prześlij komentarz