Tydzień temu moja córeczka stanęła przed lustrem i stwierdziła, że ma tylko jeden kapelusz. "Mamusiu, przecież ja nie mogę pojechać na wakacje tylko z jednym kapeluszem"- usłyszałam. Pomyślałam, że to całkiem słuszna uwaga. Tym bardziej, że jedziemy do Hiszpanii a tam w lato słońce ludzi nie oszczędza. Biorąc pod uwagę ile rzeczy planowałam uszyć przed wyjazdem, zdecydowałam, że nie będę robić z siebie matki polki. Przecież to, że umiem szyć, nie znaczy że nie mogę kupić kapeluszy w sklepie. Siadłam przed komputerem, przeleciałam kilka stron sieciówek typu Zara czy H&M i niestety stwierdziłam, że wybór kapeluszy jest delikatnie rzecz ujmując ograniczony.
Jak to mówi moja córka w internecie jest wszystko, więc wpisałam "jak uszyć kapelusz dla dziecka" i wyskoczyło mi kilka tutków. Najbardziej użyteczny wydawał mi się tutek i wykrój z bloga szczesciemszyte.blogspot.com. Szycie kapelusza kojarzyło mi się zawsze z mnóstwem dłubaniny ale po przejrzeniu tutka stwierdziłam , że nie taki diabeł straszny. Weszłam więc na stronę mojego ulubionego sklepu z tkaninami bawełnianymi craftfabric i zaczęłam wybierać materiały. Oczywiście miałam ten problem co zawsze, podobała mi się ich cała masa. Zrobiłam jednak założenie, że kupię 3 materiały, każdy w innej tonacji kolorystycznej. Postanowiłam również, że żeby nie bawić się w pilnowanie wzoru, mają one mieć taki wzór, żeby kierunek krojenia materiału nie miał znaczenia. Zwłaszcza to drugie ograniczenie sprawiło, że dość łatwo wyszukałam 3 materiały. W tutku było napisane, że potrzeba 20 cm materiału. Postanowiłam zamówić więcej. Materiały z Craftfabric są szerokie tylko na 116 cm, więc kupiłam każdego po 40 cm. Wysyłka jak zwykle z tego sklepu ekspresem :). Na drugi dzień materiały czekały na mnie w paczkomacie.
Nie będę tutaj opisywać szycia kapeluszy, jak będziecie chcieli zajrzycie sobie do zlinkowanego tutka. Ja szyłam trochę inaczej niż tam. Pomysł może bardziej pracochłonny ale chciałam żeby wszystkie szwy były w środku. Uszyłam po prostu 2 kapelusze, jeden zewnętrzny, drugi wewnętrzny. Włożyłam jeden w drugi, lewymi stronami do siebie. Spięłam szpilkami zewnętrzne krawędzie ronda i przeszyłam je po prawej stronie. Później całe rondo przestebnowałam w odstępie jakiś 7 mm linia po linii. Na końcu przycięłam zewnętrzne zapasy szwów na rondzie na długość 0,5 cm i obszyłam je lamówką. Lamówka po pierwsze jest ozdobą, po drugie pięknie chowa zapasy szwów i nie muszę ich mieć w środku kapelusza ani podszywać niczego ręcznie. Aha, jedna ważna uwaga, 40 cm materiału sprawdziło mi się idealnie, oprócz kapeluszy został mi z każdego materiału tylko mały ścinek, z którego uszyłam kokardkę do spinki dla Oli.
Ile szyłam jeden kapelusz? W moim wypadku to bardzo ciężko stwierdzić, bo robię to w locie kiedy akurat moje dziecko się czymś zabawi, albo je. Pierwszy szyłam oczywiście najdłużej. Myślę, że łącznie byłoby to jakieś 2 godziny. Wykrojenie, podklejenie fizeliną, zszycie i kokardka. Z następnymi poszło sprawniej, ale i tak poświęciłam każdemu około 1,5 godziny. Czy było warto? Pierwszy kapelusz skończyłam szyć o 1.20 w nocy z czwartku na piątek. Ola w piątek zobaczyła go i stwierdziła, że jej stary jest ładniejszy. "I szyj tu dla dziecka" pomyślałam. Jednak dialog to podstawa, okazało się że był ładniejszy ponieważ miał kokardkę ;). Wszystkie później dostały kokardkę z urzędu i Ola zachwycona biega w nich aż miło :). Pewnie, że warto :).
Komentarze
Prześlij komentarz