Bardzo dawno mnie tu nie było. Jak się z życiu piętrzą problemy to zawsze na maksa. Nie ważne co i jak, ważne że minęły i że mam już siłę, żeby stanąć przed aparatem. Zresztą jak można nie stanąć jak z drugiej strony mąż, w którego oczach zawsze jesteś piękna :).
Wczoraj zrobiłam zdjęcia, więc będę Wam teraz częściej coś wrzucać. Zresztą za tydzień wyjeżdżam na wakacje, tam też pewnie trochę fotek będzie. Ponieważ jak ostatnio wychodzimy z domu to zawsze ktoś z domowników ma coś uszytego przeze mnie, szansa jest duża.
Na początek sukienki w maki. Ten materiał mnie po prostu uwiódł. Jak tylko go zobaczyłam, wiedziałam że muszę z niego uszyć długą sukienkę. W ogóle teraz za mną chodzą sukienki maxi, mimo że jestem korduplem ;). Także, jak zwykle zrobiłam przegląd Burd i wygrał model z okładki Burdy 1/2018. Musiałam tylko zrobić rękawy 3/4 bo moja córeczka uparła się, że też chce sukienkę w maki. Wyszły więc 2 z 3 metrów materiału. Oli sukieneczka jest wykrojem kombinowanym z kilku innych - miała być podobna do mojej. Moim zdaniem są super ;).
Komentarze
Prześlij komentarz