Przejdź do głównej zawartości

Moje dziecko mną zawładnęło.



Zaczęłam pisać blog bo czułam taką potrzebę. Nawet się zastanawiałam. Czy to miałby być blog "rodzicielski" ale stwierdziłam, że nie wiem do końca o czym będę pisać więc się nie będę szufladkować. Wiele tematów mnie poruszało i myślałam, że będę to po prostu przelewać na blog. Ale z czasem widzę, że najlepiej mi się pisze o mojej córeczce, o mojej rodzinie. Lubię pisać o emocjach, o tym co mnie porusza. Piszę dla siebie. Hmm, może nie powinnam pisać bloga, może powinnam pisać do szuflady dla siebie. Nie wiem.

Jestem szczęściara wychowaną w ciepłej, szczęśliwej rodzinie. Myślałam, że o miłości wiem wszystko. Myliłam się. Czekała na mnie miłość, której nie można ogarnąć. Pamiętam, że pierwszy raz poczułam to do męża. Czułam, że kocham go miłością, której nie rozumiem. Miłością, która spycha moje „ja” na drugi plan, miłością w której dobro drugiej osoby jest ważniejsze niż moje. Miłością, w której rezygnując z czegoś dla drugiej osoby nie traktujesz tego w kategorii poświęcenia. Czasami myślałam, że bardziej kochać nie można a następnego dnia przekonywałam się, że to nie prawda. W moim sercu jest bardzo dużo miłości. Jest coraz bardziej pojemne i magazynuje miłość w różnych odcieniach. Od 3 lat panoszy się w nim miłość do mojej córeczki. I gdyby ktoś powiedział mi kiedyś, że można kogoś kochać każdego dnia bardziej  pewnie bym nie uwierzyła. Nie uwierzyłabym, że można się zachwycać każdym uśmiechem, każdym słowem, każdą namalowaną bazgrołką. Jestem w pracy, i nie zależnie czy akurat jest spokój, czy projekt goni projekt i nie ma czasu na nic podświadomie czekam tylko na to żeby do niej wybiec. Nie wiedziałam, że po 8 godzinach niewidzenia czyjś widok może powodować łzy szczęścia w oczach. Nie wiedziałam. Byłam uboższa o poranne rozmowy o kotkach, o dotyk maleńkich raczkach na moim policzku, o „też Cie bardzo kocham mamusiu”.

Zanim pojawiła się w moim życiu, a całe 37 lat żyłam bez niej, żyłam dla siebie. Teraz czuje, że żyje w znacznej mierze dla niej. I planując różne rzeczy, w pierwszej kolejności myślę o niej. I tulę ją na rękach gdy płacze mimo, że wiem że mój kręgosłup tego nie znosi. I umiem spać w najwymyślniejszych pozycjach na świecie, gdy ona zasypia we mnie wtulona. I trenuję dla niej cierpliwość mimo, że z natury jestem niecierpliwcem. I rozczulam się jak nieporadnie zakłada czapkę albo lewy bucik na prawą nogę.  Dla niej mogę oglądać nudne bajki i w szpilkach i garniturze robić babki w piasku. Mogę nawet uczestniczyć w społecznym życiu przedszkola mimo, że nie jestem społecznikiem. Może  jestem zaprogramowana na dawanie. Moja kochana mama nauczyła mnie kochać miłością bezwarunkową i inaczej nie umiem. Mam nadzieję, że kiedyś będę pamiętać, żeby jej za to podziękować….

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamizelka na drutach – szybki tutorial

Cały czas z utęsknieniem czekam na wiosnę. Tęsknię za słońcem i lekkim ubraniem. W tamtym roku zrobiłam sobie na drutach dwa poncza. Bardzo mi się podobały i nadal mi się podobają. Jednak są dosyć niewygodne w noszeniu na co dzień. Na zdjęciach owszem wyglądają bardzo fajnie. Wystarczy jednak narzucić na ramię torebkę, każda z nas to robi, i już nie wiadomo jak ułożyć ponczo. Postanowiłam więc wydziergać sobie otulacz w postaci kamizelki. Robiłam go z myślą o wiośnie ale można go również nosić na cienkiej puchowej kurtce w mroźne dni. Otulacz jest bardzo prosty do zrobienia i myślę, że każda początkująca na drutach osoba może taki wydziergać. Poniżej opiszę jak dziergany był mój. Rozmiar S/M. Możecie sobie zerknąć na zdjęcia, jestem dość szczupłą osobą o wzroście 164 cm. MATERIAŁY: 10 motków włóczki Drops Andes, kolor 0519 ciemny szary Druty na żyłce 80 cm nr 15 Drut do robienia warkoczy OBJAŚNIENIA: Ściągacz : 2 oczka prawe, 2 oczka lewe.

Kominiarka dla dziewczynki

"Mamo zimno mi w policzki i w nos" usłyszałam od córeczki gdy szłyśmy rano do szkoły. Na zimny nos raczej nic nie poradzimy ale jeśli chodzi o policzki kominiarka powinna rozwiązać sprawę. Postanowiłam ułatwić sobie sprawę i znaleźć tutorial w necie. Sprawa nie była taka prosta, ale  najbliższa ideałowi była kominiarka ze strony  www.garnstudio.com . Czapka na stronie Garnstudio zrobiona była z włóczki Drops Delight, która ma w składzie  wełnę. Testy włóczek z różnym składem mamy z Olą za sobą. Jedyna wełna, która zdaniem Oli nie gryzie, to czysta wełna z merynosów. Kilka motków Drops Big Merino znalazło się w moim składziku z włóczkami. Łącznie poszło około 200 g włóczki. Trudno mi dokładnie powiedzieć, ponieważ wykorzystywałam resztki. Model ze strony Garnstudio robiony był na drutach 2,5 mm a ja do Big Merino używam 5 mm więc musiałam kombinować :). Na szczęście model był ciągle przy mnie i mogłam co chwilę mierzyć i dostosowywać do niej wymiar kominiarki. Ola niecier

Przeplatany sweter z kapturem - tutorial

Bardzo lubię wełnę Drops Andes. Jest gruba, szybko się z niej robi i nie drapie (przynajmniej mnie, bo moja córka jest innego zdania ;)). Postanowiłam zrobić z niej gruby sweter z kapturem do nakładania przez głowę. Długo zastanawiałam się nad wzorem. Czasami wydawało mi się, że najlepszy będzie po prostu prosty, później moje myśli skręcały do moich ulubionych warkoczy. W każdej opcji potrafiłam znaleźć coś złego ;). W końcu postanowiłam trochę poprzeplatać :). Dlaczego tak się zastanawiałam nad tym wzorem i nie byłam do końca pewna jakiego użyć? Bo tym razem, nie był to sweter dla mnie ani dla żadnego z moich bliskich, którego mogłabym się spytać jakim wzorem chce mieć zrobiony sweter. Sweter był robiony na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i chciałam, żeby się po prostu komuś spodobał. Możecie go znaleźć i licytować pod tym linkiem  http://aukcje.wosp.org.pl/welniany-sweter-rozmiar-s-i6043828 .  Jeśli macie ochotę zrobić sobie taki sam p