Miałam cały długi weekend na zapoznawanie się ze swoją nową maszyną do szycia. Na początku miałam w sobie taki strach, że obsługa techniczna mnie przerośnie. Nawet gdy kurier przywiózł ją we wtorek nie rozpakowałam jej od razu. Przestała jeden wieczór i rozpakowałam ją w środę wieczorem. Uważnie czytałam każdy krok instrukcji, i krok po kroku okazywało się że mino iż jest to maszyna komputerowa to generalnie zasady działania tego urządzenia od 20 lat niewiele się zmieniły. Maszynę obsługuje się bardzo intuicyjnie a w razie jakichkolwiek problemów można podeprzeć się instrukcją obsługi, która napisana jest bardzo zrozumiale.
Mam dużą radochę z tego, że ją zamówiłam. Na razie oczywiście nie uszyłam nic spektakularnego. Pocięłam 4 koszule męża, w których już nie chodził i w pierwszej kolejności wypróbowałam wszystkie szwy. Potrenowałam nawlekanie igły, zmianę nitki i nawijanie jej na bębenek.
Gdy w czwartek rano obudziła się moja córeczka, była bardzo niezadowolona, że szyłam coś bez niej :). Więc w czwartek szyłyśmy już razem. Ona wybierała ścieg i włączała i wyłączała maszynę a ja pilnowałam żeby się równo szyło. Dzieci strasznie szybko łapią działanie takich mechanicznych urządzeń. Moja pięciolatka w zasadzie mogłaby już szyć sama :). Wynikiem naszej zabawy z maszyną są dwa fartuszki i dwie chusteczki na głowę dla Kopciuszka. Moja córka uwielbia bawić się w różnego rodzaju teatrzyki i stwierdziła, że uszyjemy ubrania do przedstawienia Kopciuszek. Dobrze, że zaczęła od fartuszka i chusteczki a nie od balowej sukni, bo autorytet mamy by znacznie zmalał :).
Oczywiście to co uszyłyśmy nie nadaje się na żadną wystawę, w niektórych miejscach ścieg jest nierówny a aplikacja serduszka nie do końca prosta ale zabawy miałyśmy mnóstwo. Najpierw przy szyciu strojów a później bawiąc się w przedstawienie.
Gdy pomyślałam o uszyciu czegoś na serio okazało się, że trzeba kupić wiele rzeczy przed rozpoczęciem szycia. Poszłyśmy do pasmanterii, kupiłyśmy materiał dla niej na bluzeczkę, papier do wykrojów, mydło do rysowania po materiale i kilka innych drobiazgów. Po powrocie do domu okazało się, że tak naprawdę do wykrojów niezbędna byłaby jeszcze długa linijka i ekierka. Bez tego trudno jest samemu zrobić wykrój bluzeczki, której podstawą są prostokąty. Muszę zakupić je dziś w papierniczym.
Odebrałam kilka Burd z Empiku, ale cały czas czekam jeszcze na jeden wykrój, który zamówiłam na stronie Burda. To wykrój sukieneczki dla mojej córki. Był oznaczony jednym kółkiem, co ma świadczyć o łatwości szycia tego modelu. Bo przyznam się, że po latach chciałabym zacząć od czegoś naprawdę prostego, żeby się nie przejechać i nie zniechęcić. Mam nadzieję, że niedługo mi go przyślą. Ciekawa jestem, czy zakupiony wykrój będzie zawierał dokładny opis jak uszyć tą sukieneczkę. Bo wydaje mi się, że kiedyś opisy w Burdach były bardziej szczegółowe, teraz jest szczegółowy opis szycia tylko do jednego modelu w całej burdzie. Chodzi mi oczywiście o taki opis krok po kroku a nie jak dla wprawnej krawcowej, który jest przy każdym modelu. No nic zobaczymy dopiero jak przyjdzie.
Dzisiaj jak starczy mi chęci wezmę się do wykrojenia bluzeczki z ostatniego numeru Burdy dla dzieci. Mam nadzieję, że nadążę z opisem, który wcale nie jest taki krok po kroku :)
Komentarze
Prześlij komentarz