Kupowane materiały zawsze muszą odleżeć swoje, zanim z nich coś uszyję. Tak było również z dwoma panelami. Oba odkupiłam wiele miesięcy temu na szyciowym bazarku, od osoby likwidującej swoją pracownię. Przypomniałam sobie o nich kilka dni temu. Zapamiętałam je jako lekkie, nadające się na letnią sukienkę dla Oli. Gdy wygrzebałam je z przepastnej szafy oczy mojej córki rozbłysły. "Jaskółki mamo i te śliczne kwiatki". Stwierdziłam, że najlepiej uszyć z nich coś prostego i bez kieszeni, żeby nie zakłócały wzoru. Oczywiście, nie było mowy o żadnych falbanach czy zakładkach, ponieważ panele były niezbyt duże. Po przejrzeniu Ottobre wybór padł na prostą sukieneczkę z wszywanymi reglanowo mini rękawkami - Ottobre nr 3/2012. Rękawki i dekolt sukieneczki wykończone są bardzo cienką gumką.
Ola chciała, żeby najpierw uszyć sukienkę w kwiatki. Panel w kwiatki był taki mięsisty, bardzo przyjemny w dotyku, wydaje mi się że wiskozowy dżersej. Oczywiście szycie z Ottobre w moim wydaniu polega na skopiowaniu wykroju i zerknięciu na opis. Tak naprawdę szyję po swojemu. Na dekolcie i rękawkach zrobiłam taki mały tunelik z gumeczką. Próbowałam na Oli jaka długość gumeczki będzie optymalna, żeby nie ściągała za bardzo materiału i odpowiednio się układała. Panel niestety był taki, że wzór zmieniał się po całej długości a nie symetrycznie od środka. W związku z tym, przód i tył sukieneczki nie są symetryczne. Oli to wybitnie nie przeszkadza, stwierdziła nawet, że w końcu nie będzie miała problemu gdzie jest przód a gdzie tył ;).
Przód:
Drugi panel był z tkaniny, lekki bawełniany batyst. Wzór symetryczny, więc łatwo można było dopasować przód i tył sukieneczki. "Pamiętaj mamo, że jaskółki mają być w górze". Trudno byłoby się pomylić :):
Komentarze
Prześlij komentarz