Pod koniec wakacji, każdy z nas zaczął trochę tęsknić za domem. Mój mąż za grą na gitarze i wyprawami rowerowymi, moja córeczka za zabawkami i tańczeniem z mamą i tatą przy muzyce The Beatles a ja zaczęłam myśleć, że z chęcią bym coś uszyła na maszynie :). Dobre wakacje to takie, po których człowiek jest na tyle wypoczęty i wyzerowany, że chce wrócić do domu :). Oczywiście kwestią ważną jest to do jakiego domu się wraca i nie ważne są oczywiście ściany i meble, czy dobra dzielnica :). Ważne jest to, czy udało Ci się stworzyć z Twoją rodziną dom, do którego każdemu z was przyjemnie się wraca. Ja na szczęście od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą posiadaczką takiego domu :).
Przed wyjazdem wykroiłam dla Oli białą sukieneczkę ale nie zdążyłam jej uszyć http://www.burda.pl/wykroj/2016-burda-5-136. Oli się bardzo podobała na zdjęciu. Taka delikatna sukieneczka, której jedyną dekoracją są wstawki z koronki. Lubie Burdy bo mogę z nich ściągnąć gotowe wykroje, jednak z drugiej strony opisy są tak zrobione, że taki amatorski szyjący jak ja musi się wszystkiego domyślać :). Moim zdaniem wszystkie modele powinny być opisane krok po kroku, w końcu to pismo dla domowych samouków a nie dla wykwalifikowanej krawcowej :).
Najwięcej pracy było z wszyciem koronek oczywiście. Nie zrozumiałam tego opisu i musiałam sobie radzić na tak zwany "chłopski rozum". Oczywiście koronki nie były dokładnie takie jak na zdjęciu z Burdy. Na górze miała być szersza a na dole dwie węższe. Cały problem w tym jak je wszyć. Zaczęłam od grubszej koronki i po prostu ją przecięłam i zszyłam tak, żeby można było ją ułożyć zgodnie ze wzorem.
Potem przypięłam ją szpilkami do sukienki i przyszyłam do tkaniny z dwóch stron, tak w odległości mniej więcej centymetra od brzegu koronki.
Następnie przecięłam materiał pod koronką pomiędzy szwami.
I później zaczęła się moja gehenna, bo kompletnie nie wiedziałam co dalej. Chciałam te brzegi obrębić ściegiem zygzakowym ale tak żeby nie było tego widać na prawej stronie. Kombinatoryka wzięła górę i przeszyłam to pod koronką ale ponieważ efekt nie był jak dla mnie zadowalający później i tak przeszyłam jeszcze raz gęstym ściegiem zygzakowym na prawej stronie, na styku materiału i koronki. Myślałam, że ten gęsty ścieg zygzakowy totalnie nie będzie pasował ale wyszło nie najgorzej :). Myślę, że autorom projektu chodziło o to, żeby tym gęstym ściegiem zygzakowym przeszyć na prawej stronie przy tych szwach na koronce, wtedy brzegi koronki by ładnie odstawały. Moje nie odstają bo zostały przyszyte po bokach :). Z węższą koronką postąpiłam podobnie, tylko opis był tam już bardziej zjadliwy jeśli chodzi o to obrębianie, a może ja już się tego obrębiania przestałam bać :).
Reszta już była prosta. Najpierw zszycie boków sukienki, później boków podszycia i przypięcie prawą stroną do prawej podszycia z górą sukieneczki. Oczywiście nie zapominamy o ramiączkach.
Efekt końcowy wygląda tak :)
Akceptacja w oczach Oli bezcenna :).
Komentarze
Prześlij komentarz