Moja 6 letnia córeczka całą drogę do przedszkola tłumaczyła mi dlaczego jestem najlepszą mamą na świecie :). Jedne rzeczy, o których mówiła były proste a inne zaskakujące, takie z których nie zdawałam sobie sprawy, że są dla niej tak ważne. Przez większość wypowiedzi przewijało się to, że mam dla niej czas. "Kocham Cię mamo, bo jak dzwoni budzik to są przytulanki wygłupianki przed wstaniem". Rzeczywiście są ;). Gdy zaczęła chodzić do przedszkola i musiałyśmy wstawać o określonej porze, chciałam zrobić wszystko, żeby nie było wstawania na gwizdek, żebyśmy miały chwile czasu dla siebie. Nastawiam budzik 10 minut wcześniej, żeby się nie śpieszyć i mieć czas dla niej. Wydaje się taka prosta rzecz ale jest dla niej ważna.
Gdy wyszłam z przedszkola rozpłakałam się. Pomyślałam, że ja też mam najlepszą mamę na świecie. I pewnie właśnie dlatego, że ją mam potrafię być dobrą mamą dla swojego dziecka. Nie doceniamy swoich mam, gdy jesteśmy mali. Jakoś tak podświadomie przyjmujemy, że kochająca, dbająca o nas mama po prostu nam się należy. Nie doceniamy trudu, jaki matki wkładają w prowadzenie domu, w opiekowanie się nami. Zwykle bardziej podziwiamy ojców, to oni mają fajną pracę, jeżdżą samochodem i potrafią zrobić i nauczyć puszczać latawiec. Nie zastanawiamy się nad tym ile czasu mama poświęca na sprzątanie, pranie, gotowanie i dbanie żebyśmy mieli wszystko na czas. Taki full serwis w standardzie.
Po wielu latach same zostajemy matkami. I gdy stajemy piąty raz w nocy do płaczącego niemowlęcia, gdy nie możemy się już patrzeć na przecierane zupki, gdy zaczynamy rozumieć że robienie babek w piaskownicy dla dorosłej osoby wcale nie jest wielkim ubawem, gdy jesteśmy tak zmęczone, że seks z mężem kojarzy się nam jedynie z następną aktywnością fizyczną, rozumiemy ile dla nas poświęciły nasze mamy. Wtedy potrafimy docenić, że mama robiła to wszystko dla nas. Miała zawsze dla nas czas, i nie było dla niej problemem ugotowanie dwóch obiadów bo córeczka nie lubiła czegoś jeść. Umiemy docenić to, że godzinami się z nami bawiła, mimo że już wiemy, że dorośli mogą fajniej spędzać swój wolny czas.
Moja mama zawsze przy mnie była, zawsze mnie wspierała, nie porównywała do innych, dawała pełne poczucie bezpieczeństwa. Kochała nas miłością absolutną, nie umiała się na nas obrażać ani być zła. To ona nauczyła nas wszystkich takiej miłości. Bo dzieci nie uczą się przez mówienie im jakimi mają być, dzieci kopiują zachowania dorosłych. I gdy urodziła się moja córka, stała się w naszym domu najważniejsza, tak jak najważniejsze były dzieci w moim rodzinnym domu. Gdy byłam już dorosła miałam wrażenie, że to poczucie bycia najważniejszą dla swoich rodziców daje mi takiego pozytywnego kopa.
Dziś mam 44 lata i pełną świadomość tego, że miałam wspaniałe dzieciństwo. I będąc matką potrafię już zrozumieć moją mamę, która prosi żebyśmy do niej zadzwonili gdy dojedziemy do domu. Nie mówię już jak za czasów studenckich "Jestem dorosła mamo, co może mi się stać". Patrzę na swoje dziecko, uśmiecham się i mówię " Tak mamuś, zadzwonię".
Moja kochana mama, która nauczyła mnie kochać i moja kochana córka, dla której mam nadzieję zawsze będę najlepszą mamą na świecie :):
Komentarze
Prześlij komentarz