W ubiegłym roku, w okolicach Bożego Narodzenia jedna z dziewczyn na grupie szyciowej wstawiła post z uszytymi ręcznie gnomami. Skrzaty niesamowicie mnie urzekły. Stwierdziłam jednak, że filc i szycie ręczne nie są dla mnie. W tym roku znowu pojawiły się gnomy. Pojawił się również link do tutoriala http://s30893898787.mirtesen.ru/blog/43644092903/Novogodnie-gnomiki. Poparzyłam na tą stronę i pomyślałam sobie, dlaczego nie. Gdy powiedziałam córce, że chce spróbować uszyć krasnala, stwierdziła z przekąsem, że ona krasnali nie lubi. Zmieniła zdanie, gdy zobaczyła je na ekranie komputera. "Mamo uszyjesz takie gnomy 3, małego, dużego i wielkiego". Umówiłyśmy się, że zaczniemy od jednego ;).
Kupiłam mały kawałek czerwonego i szarego filcu oraz taśmę z dużymi pomponami, które miały służyć za nosy. Czerwony gładki ściągacz na nóżki i kawałek futerka wygrzebałam z zakamarków szafy. Gdy zaczęłam zszywać czerwoną czapeczkę Ola przybiegła do mnie. "Mamo szyjesz ręcznie, to ja też mogę?". Pomyślałam sobie, że jest chyba jeszcze za mała na takie szycie. Nie powiedziałam tego głośno, bo staram się jej nigdy nie zniechęcać gdy chce czegoś spróbować. Pokazałam jej jak się szyje i chciałam, żeby dokończyła szycie czapki. Ona jednak chciała szyć swojego własnego gnoma. Okazało się, że 6 latka świetnie sobie radzi z odrysowywaniem formy na filcu. Pomogłam jej wyciąć. Dostała własną igłę nawleczoną białą muliną. Pierwsze dwa wbicia były moje, później radziła sobie sama. Pomijając oczywiście jakieś przypadki, że złośliwa nitka się poplątała i trzeba było pomóc się rozplątać, dotarła samodzielnie do końca szycia. Byłam pod wrażeniem. Dziękowałam sobie w duchu, że nie wypaliłam na głos z tekstem "Córeczko jesteś jeszcze za mała". Oczy mojego dziecka błyszczały w zachwycie: "Mamo skończyłam, zobacz jestem już taka duża". Jesteś duża i jeszcze na dodatek zdolniacha :).
Później zszyła tułów i zaczęła się zastanawiać, czy poradzi sobie z doszyciem do niego podstawy. Biorąc pod uwagę, jak świetnie radziła sobie do tej pory zachęciłam ją do dalszego szycia. Z całego gnoma pomogłam jej tylko przyszyć nóżki, brodę i nos. Resztę zrobiła sama. Gdy był już gotowy, pękała z dumy i krzyczała do Krzyśka "Tato zobacz, uszyłam gnoma. Nie wiedziałam, że potrafię uszyć gnoma".
Byłam z niej taka dumna. Jak to dobrze czasami zamilknąć, zamiast powiedzieć dziecku, że na zrobienie czegoś jest jeszcze za małe ;). Na razie zagościły na parapecie w pokoju Oli. Ona szyła tego z białą brodą :).
Komentarze
Prześlij komentarz