Kilka dni temu moja córka zaczęła mi tłumaczyć, że chciałaby mieć taką rękawiczkę na dwie ręce. Chodziło jej o to, żebym z jednej strony wkładała rękę ja a z drugiej ona i żebyśmy trzymały się w środku za ręce. Widziałam kiedyś taką rękawiczkę zrobioną na szydełku, więc powiedziałam, że zrobię jej taką z wełny. Ona jednak upierała się, że ma być z materiału. Czasami trudno się zapalam do nowych pomysłów i zaczęłam ją przekonywać, że z wełny będzie łatwiej. Już jednak w trakcie przekonywania stwierdziłam, że niepotrzebnie oponuję. Niby dlaczego taka rękawiczka ma nie być z materiału? Przestałam tłumaczyć dlaczego z wełny będzie lepiej i zaczęłam się zastanawiać jak zrobić z materiału ;).
Miałam kawałek dresówki w śniegowe gwiazdki. Pomyślałam, że będzie idealny na taką rękawiczkę. Wyjęłam również z czeluści szafy końcówkę niebieskiego bawełnianego weluro/polarka. Jeśli mam już szyć taką rękawiczkę, niech chociaż będzie ciepła :). Zastanawiałam się nad kształtem. Na początku pomyślałam o trójkącie, był dla mnie najbliższy kształtowi trzymających się rąk. Gdy patrzyłam na narysowany na brystolu trójkąt od razu przyszło mi do głowy, żeby narysować na tej bazie serce. Tak też zrobiłam. Kilka razy zmieniałam położenie otworu na ręce zanim się zdecydowałam. Zawsze lepiej zmieniać na papierze niż pruć :). Szablon serca umieściłam na kartce A4, żeby można było łatwo uchwycić proporcje. Ostatecznie otwór na rękę jest pomiędzy liniami z literką T :).
Wycięłam dwa serduszka z dresówki, dwa z polarku. Ułożyłam prawą do prawej i zszyłam na owerloku zostawiając oczywiście niezszyte miejsce na otwory. Otwory po obydwu stronach są tej samej długości. Włożyłam polarowe serce w serce z dresówki lewymi stronami do siebie. Nie robiłam niestety zdjęć krok po kroku ale szycie jest bardzo proste. Jedyne na co trzeba uważać to dół serduszka i jego górne wgłębienie. Trzeba tak przesuwać materiał pod owerlokiem, żeby noże nie wjechały za daleko w materiał. Konieczne jest odpowiednio wczesne odsunięcie materiału.
Później zostało już tyko przyszycie ściągaczy. Ich długość i szerokość wynikał z wielkości naszych rąk. Ściągacz Oli miał rozmiar 18x18 cm, mój 20x20 cm. Zostały zszyte bokiem, wywinięte na pół i przyszyte owerlokiem do zostawionych otworów. Całość łącznie z myśleniem nad kształtem i szyciem zajęła mi jakąś godzinę. Radość mojej córki bezcenna. Stwierdziła, że to najlepsza rzecz jaką do tej pory uszyłam :). I dała mi następne wyzwanie: "Trzeba jeszcze uszyć rękawiczki na te rączki, które się nie trzymają".
Z tym na szczęście nie było problemu. Przypomniałam sobie, że oglądałam kiedyś tutorial jak uszyć rękawiczki na blogu dresowka.pl. Wszystko pięknie wytłumaczone zaczynając od tego jak zrobić wykrój, kończąc na tym jak wszyć ściągacz. Super pomocny tutorial krok po kroku. Także w dość łatwy sposób stałyśmy się z Olą posiadaczkami wspólnej rękawiczki i dwóch dodatkowych :).
Komentarze
Prześlij komentarz