Kilka tygodni temu temu kupiłam sobie na mamototo.pl dwa materiały na sukienki. Szyłam cały czas dla Oli i stwierdziłam, że teraz przyszła moja kolej. Materiały nie były, jakby to określiła moja córka, "dziewczynkowe" ale nauczona doświadczeniem zamówiłam po 2 metry, żeby w razie czego starczyło na sukienki dla nas obu. Oczywiście jak Ola już zobaczyła materiały: róże i malwy od razu stwierdziła, że ona też chce sukieneczki.
Dla siebie wybrałam sukienkę z Burdy 3/2015 model 108 a dla Oli wybraliśmy sukieneczkę z Ottobre 4/2016 taką prostą z reglanowym rękawkiem. Skroiłam je jakiś miesiąc temu albo i dłużej. I jak tylko miałam zamiar zabrać się do szycia mój Lidlowy owerlok odmówił posłuszeństwa. Skrojone sukienki przeleżały cały proces reklamacyjny i poczekały na zakup nowego owerloka Janome 990D. Tak szczerze mówiąc, po tym jak wysiadł mi owerlok z Lidla, zdenerwowałam się, włożyłam je w najdalszy zakątek szafy i w zasadzie udało mi się o nich zapomnieć. Przypomniałam sobie jak przerosło mnie szycie spodni narciarskich i stwierdziłam, że teraz muszę uszyć coś łatwego i przyjemnego, bo potrzebuję szyciowego sukcesu :).
Wyjęłam materiał z szafy i w dwa wieczory sukienki były gotowe. Nie będę tutaj opisywać jak je szyłam, bo nie są to pomysły mojego autorstwa. Uszycie mojej sukienki jest super opisane w Burdzie 3/2015, jest ona modelem omówionym w szkole szycia. Natomiast model Oli jest szyty jak zwykła bluza z reglanowym rękawkiem tylko dłuższa. Ponieważ materiał był w kwiaty, żeby nie przeładować sukienki efektami zdecydowałam się na prosty krój. Pierwszego wieczoru uszyłam obie sukienki, drugiego wykończyłam dekolty, rękawy i dół. No i mały sukces miałam gotowy :). Może kiedyś uda mi się namówić Olę na wspólna sesję, to będzie można obejrzeć sukienki w pełnej krasie, na razie prezentują się na wieszakach.
Sukienka Oli:
Sukienka moja:
Moja sukienka w Burdzie była uszyta z tkaniny jeansowej, ja szyłam z dresówki i chciałam żeby była luźna więc uszyłam rozmiar 36 i nie korygowałam go do mojego 34. Zaletą szycia z dresówki było również to, że wszywanie suwaka okazało się zbędne :) a to zawsze duże ułatwienie :).
Lubię takie mało "dziewczynkowe" printy. Wasze są zdecydowanie kobiece i na dodatek pasują do małej i do tej większej kobietki. W końcu jaka mama, taka córka.
OdpowiedzUsuńJednym słowem - pięknie!
Na małej dziewczynce taki materiał wygląda lepiej niż te przesłodzone dziecięce wzorki :). Dzięki :).
OdpowiedzUsuń