Do niektórych projektów dorastam miesiącami. Tak było również z ta koszulową sukienką. Materiał na nią kupiłam razem ze sztruksem na niebieski płaszczyk dla córeczki Sztruksowy płaszczyk w Soho.
Tak się nosiłam bo nie byłam do końca przekonana do wykroju tej sukienki. Przemawiało do mnie to, że jest opisana w Burdzie Szycie krok po kroku. Pomyślałam sobie, że przy okazji szycia tej sukienki nauczę się wszywać rękawy, robić kołnierzyk i mankiety. Z drugiej strony jednak te rzeczy mnie trochę przerażały. Jak to się potocznie mówi, łatwo na nich popłynąć :).
Wykrój zrobiłam przed chorobą. Później dopadł mnie jakiś dziwny wirus, który nie mógł się zdecydować czy ma zaatakować gardło czy zatoki i objawiał się na dodatek strasznym osłabieniem i światłowstrętem :). Nie mogłam robić dokumentnie nic. Pomyślałam sobie w duchu, że tak miało być. Po prostu miałam tej sukienki nie szyć i już :).
Tak chyba jednak nie było. W piątek już było trochę lepiej i siadłam do maszyny. Na początku nie było tak źle. Kieszenie i karczki poszły prosto, ramiona, boki, rękawy też w miarę ok. Chociaż z tkaniny nie szyje się tak prosto jak z dresówki, która wiele znosi :). Trzeba być bardzo dokładnym, ale uszycie tej sukienki jest możliwe. Tylko z wymiarem plisy przedniej nie wiem, czy ja coś źle szyłam czy wymiar był za mały bo było prucie, krojenie jeszcze raz i szycie.
Jak już wszycie mankietów, kołnierzyka i rękawów było za mną i mogłam powiedzieć że się udało pomyślałam sobie o dziurkach na guziki. Pamiętałam jak się męczyłam robiąc dziurki w sztruksowym płaszczyku mojej córeczki. Wszystko jest ok gdy na próbę bierzesz sobie 2 warstwy sztruksu i robisz na nich dziurkę, wtedy zawsze wychodzi pierwsza klasa. Jednak jak zaczniesz już robić tą dziurkę na mankiecie lub przy zapięciu to zawsze coś się popsuje. Nie mam pojęcia jak robić te dziurki na mankiecie. Jest tam dużo szwów, a co za tym idzie zgrubień. Stopka nie stoi równo i czasami się blokuje. Nie chce iść do przodu, kończy za wcześnie, lub pracuje w miejscu. Jedną dziurkę udało mi się zrobić na rękawie, drugiej niestety nie. Przyjdzie mi chyba zrobić ją ręcznie. Chociaż jak o tym myślę, to pewnie znowu odłożę to na świętej nigdy.
Muszę jednak przyznać, że jestem z tej sukieneczki dumna. Gdybym robiła od początku zrobiłabym pewnie kilka rzeczy inaczej np. nie robiłabym kieszeni. Jakoś tak mi przeszkadzają w tej sukience. Ale wiem już teraz że żaden mankiet, kołnierzyk czy rękaw nie jest mi straszny :). I przekonałam się, że koszulowa sukienka to fajny model, do którego pewnie kiedyś wrócę :).
Jestem pod niesamowitym wrażeniem Twojej koszulowej sukienki. Cudny kolor i wzór pasujący do Twojej karnacji i cała stylizacja tworzy spójną całość. Brawo!
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
OdpowiedzUsuń