Śmieje się sama do siebie, a tak dokładnie to do ekranu mojego ukochanego Lenovo Joga :). Powodem tego uśmiechu jest nowa formuła Ligi Plus Ekstra. Ponieważ zawsze bardzo lubiłam ten program, a w szczególności gdy prowadził go duet Twarowski - Smokowski, niedzielne wieczory z reguły zasiadaliśmy razem z mężem na kanapie i oglądaliśmy. Taka nasza mała, rodzinna tradycja. W tą niedzielę byliśmy zaciekawieni zapowiadanymi zmianami i po prostu stęsknieni za dobrym komentarzem sportowym po oglądaniu Polsatu podczas mistrzostw Europy.
Pomysł studia z publicznością nie bardzo mi się podobał ale postanowiłam się nie uprzedzać. Niestety nie umiałam długo wytrwać w pozytywnym nastawieniu. Po prostu z fajnego, moim zdaniem najlepszego programu o piłce nożnej jaki można oglądać w Polsce, zrobili show. Przez pierwsze pół godziny siedziałam zdrowo zażenowana. Takie ble ble o wszystkim i o niczym. Biedni eksperci siedzący na środku na wysokich stołkach. Wynajęte modelki siedzące na krzesłach w miejscach gdzie kamera obejmuje ekspertów i gości. Żenujące pytania do Pazdana i reportaż z wypowiedziami jego znajomych na tym samym niskim poziomie. Przy wypowiedzi pani od matematyki Pazdana spojrzeliśmy na siebie wymownie z mężem. Co to jest? A później dla dopełnienia całości żona Pazdana, z zadaniem dla niego, polegającym na zaśpiewaniu jakiejś wstydliwej przyśpiewki. Zastanawiałam się gdzie jest piłka nożna, analizy, komentarze. Zamiast oglądać zaczęliśmy rozmawiać z mężem na temat formuły. Próbowaliśmy zrozumieć, jaki typ publiczności chcą tymi zmianami pozyskać. Takich niedzielnych kibiców, którzy tak naprawdę nie oglądają piłki klubowej tylko reprezentacyjną i odnajdą się w formule talk show? Nie znaleźliśmy odpowiedzi.
Po jakiś 40 minutach programu przyszedł czas na przeczytanie córeczce bajki i położenie jej spać. Zwykle zatrzymujemy wtedy dekoder i zaczynamy oglądać z powrotem kiedy córeczka zaśnie. Tym razem powiedziałam do męża żeby sobie darował bo jak stracę trochę żenady to nic się nie stanie.
Po moim powrocie z usypiania córeczki mąż powiedział, że jak już poszłam zrobiło się trochę mniej show a trochę więcej piłki możnej. Tak trochę ten program znormalniał. Rzeczywiście jak zaczęłam oglądać to było już prawie normalnie. Z naciskiem na prawie, bo laski wyginające się w tle za Pazdanem i panem Sławkiem, oraz kilku innych bezsensów, za normalność jeszcze nie uznaję. Na końcu redaktor Smokowski powiedział coś w stylu, że było ok, nikt go na siłę nie trzymał. Tak zrozumiałam jego wypowiedź, na pewno nie zapamiętałam dokładnie. Ale odebrałam to zdanie tak, jakby chciał powiedzieć do widzów, że nie siedzi w tej formule z przymusu. Sorki, ale gdyby wszystko mu się w tej formule podobało ten tekst na końcu by po prostu nie padł...
Komentarze
Prześlij komentarz