Oligarchowie ukraińscy przeszli na stronę nowej władzy. Takie oczywiste a takie chore. Gdy ginęli ludzie na Majdanie najgorzej bolało mnie, że prości ludzie ginął za swoje idee a na końcu dnia jedni złodzieje u władzy zostaną zastąpieni przez innych złodziei. I nie jest to bynajmniej sytuacja kuriozalna, przypisana do jakiegoś wschodniego państwa gdzie niedźwiedzie chodzą po ulicach. Najgorsze jest to, że to codzienność wielu państw. W tym niestety tego, w którym przyszło mi żyć. Elity polityczne, niezależnie od tego które, traktują te 4 lata jako świetny okres do wyciągnięcia z tego biednego Państwa najwięcej jak się da. Nie ma różnicy jaka opcja dochodzi do władzy. Interes Państwa jest tylko hasłem przedwyborczym, a później czas na real life. Załatwianie kolesiom intratnych posad i wyciąganie państwowych pieniędzy wszystkimi możliwymi drogami. Specjalista od PR okazuje się najważniejszą osobą w rządzie.
Gdzie tak naprawdę jesteśmy gdy ostatnie słowo należy do specjalisty od robienia dobrego wrażenia. Gdy studiowałam mówiło się „PR to nauka o tym jak z mendy zrobić w mediach porządnego człowieka”. Nieważne jak trudna jest sytuacja, nie ważne co należy zrobić dla dobra ludzi, ważne jest tylko to jak media kreują twój wizerunek i jak to się przekłada na sondaże. Mam wrażenie, że w zasadzie zaakceptowaliśmy tą z gruntu chorą sytuację. Nikogo już nie dziwi, że konkursy przeprowadzane w celu wyboru zarządów w spółkach Skarbu Państwa są ustawione. Normalni ludzie (ci z poza układu) nawet nie składają swoich aplikacji w tej farsie. Farsie, której wynik jest znany przed ogłoszeniem konkursu. Później odpowiedni ludzie, dają kontrakty odpowiednim firmom i pieniądze ze spółek Skarbu Państwa pięknie wypływają. Hojnie opłacane agencje PR pilnują tego, żeby żadne negatywne informacje nie wypłynęły do mediów.
Ryba psuje się od głowy. Mój nastoletni bratanek zawsze mówił, ze chciałby zostać politykiem. Dlaczego? Nic się nie robi, dobrze się zarabia, ma się zerową odpowiedzialność. Studia? Ale ciociu po co mi studia, przecież to droga dla naiwnych, tak naprawdę ważne są tylko kontakty a nie to co naprawdę umiesz. Skąd takie myślenie u młodego chłopaka. Nie musi szukać daleko. Wystarczy spojrzeć na rząd, w którym na ministrów powołuje się przyjaciół króliczka zamiast autorytety w danej dziedzinie. Kompetencje nie mają tu nic do rzeczy. I taka sama zasada dalej w dół.
Dobrze, że w naszym kochanym państwie nie musimy za tych hipokrytów przy władzy umierać. Możemy zagłosować nogami i nawet ich nie wybierać. Zwalnia nas to ze wstydzenia się za działania podejmowane przez wybranych przez nas polityków. Na koniec dnia i tak rządzi kapitał, a nie Ci, którzy w swej małości uważają, że coś od nich zależy. Nie jestem naiwna i wiem, że kapitał lubi władzę. Ale w głębi serca tak zwyczajnie po ludzku mnie boli, że czyjś syn, brat, ojciec czy mąż nie wróci już do domu i nie przytuli swoich dzieci, a jego śmierć poszła na marne…
Komentarze
Prześlij komentarz