Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Kapelusze, kapelusze, kapelusze

Tydzień temu moja córeczka stanęła przed lustrem i stwierdziła, że ma tylko jeden kapelusz. "Mamusiu, przecież ja nie mogę pojechać na wakacje tylko z jednym kapeluszem"- usłyszałam. Pomyślałam, że to całkiem słuszna uwaga. Tym bardziej, że jedziemy do Hiszpanii a tam w lato słońce ludzi nie oszczędza. Biorąc pod uwagę ile rzeczy planowałam uszyć przed wyjazdem, zdecydowałam, że nie będę robić z siebie matki polki. Przecież to, że umiem szyć, nie znaczy że nie mogę kupić kapeluszy w sklepie. Siadłam przed komputerem, przeleciałam kilka stron sieciówek typu Zara czy H&M i niestety stwierdziłam, że wybór kapeluszy jest delikatnie rzecz ujmując ograniczony.  Jak to mówi moja córka w internecie jest wszystko, więc wpisałam "jak uszyć kapelusz dla dziecka" i wyskoczyło mi kilka tutków. Najbardziej użyteczny wydawał mi się tutek i wykrój z bloga  szczesciemszyte.blogspot.com . Szycie kapelusza kojarzyło mi się zawsze z mnóstwem dłubaniny ale po przejrzeniu tutka

Letnie bluzeczki z długim rękawem

Lato to nie tylko stroje kąpielowe i kapelusze. Wbrew pozorom okazuje się, że przy dłuższym przebywaniu na świeżym powietrzu najbardziej pożądane są cieniutkie bluzeczki z długim rękawem, które ochronią skórę naszego dziecka przed słońcem. Już kilka miesięcy temu kupiłam różowy i biały batyst z myślą o uszyciu prostych, cieniutkich, letnich bluzeczek dla córki. Wykrój wzięłam z Burdy dla dzieci 2/2014. Bluzeczka bardzo mi się podobała, bałam się jedynie czy poradzę sobie z wszywaniem karczka.  Oczywiście, żeby nie było łatwiej opis wszywania karczka do najbardziej zrozumiałych nie należał. Pierwszą bluzeczkę zrobiłam tak trochę na czuja. Wszywałam obie części karczka (wewnętrzną i zewnętrzną) razem. Tym sposobem od środka mam szew, na szczęście niezbyt uciążliwy w noszeniu. Dopiero jak uszyłam pierwszą bluzkę oświeciło mnie jak powinno szyć się ten karczek. W drugiej bluzce przyszywałam najpierw zewnętrzną stronę karczka a później wewnętrzną, chowając pod nią zapasy szwów. Od lewe

Białoruś Bis

Gdy doszedł do władzy PiS, niektórzy moi znajomi byli przerażeni. Ja mówiłam sobie, nic strasznego się nie stanie, następni się nachapią na państwowych posadkach i odejdą. Gdy słyszałam, że nie odejdą bo następne wybory nie będą już demokratyczne, stukałam się palcem w czoło myśląc „w Polsce to nie możliwe”. Teraz wiem jaka byłam głupia i naiwna. Nie tylko możliwe ale i zbliżające się wielkimi krokami. Wszystkie ruchy PiS pięknie układają się w całość. Destabilizacja i przejecie władzy w armii. Przejęcie władzy sądowniczej. Umocnienie WOT, ONR oraz wzmacnianie nastrojów nacjonalistycznych i rasistowskich. Prorządowe, barejowskie media i „reforma edukacji”. Dzisiaj mam wrażenie, że PiS przez 8 lat rządów PO bardzo skrupulatnie zaplanował sobie co zrobić, żeby demokratyczna Polska przerodziła się w  państwo autorytarne rządzone przez Jarosława Kaczyńskiego. Mam nadzieje, że to moja teoria spiskowa dziejów, która nigdy się nie sprawdzi. Ale ja już nie wierzę w następne wolne wybo

Czasami muszę bo się uduszę...

Wczoraj przekonałam się, jak łatwo jest opublikować swój list na łamach internetowej strony Gazety Wyborczej. Mam po uszy tego co dzieje się w tym kraju i coś mnie wzięło żeby przelać to na papier. Jak już przelałam, pomyślałam sobie, że wyślę do Gazety Wyborczej. Nie przypuszczałam, że to opublikują, bardziej chciałam zobaczyć co się z nim stanie i czy dostanę jakąś odpowiedź. Taki rodzaj następnego doświadczenia w życiu.  Mail wysłałam kilkanaście minut po godzinie 13. Ponieważ nie było żadnego odzewu do godziny 22 pomyślałam sobie, że pewnie tysiące ludzi pisze do nich listy i zaliczają one tak zwany niebyt. Sprawę w mojej głowie odłożyłam na półkę - rzeczy, którymi nie warto już sobie zaprzątać głowy. Nie miałam jednak racji. Odpowiedź od Gazety Wyborczej przyszła o godzinie 23.47. I to od razu konkret, dziękujemy za list, opublikowaliśmy go, w załączeniu link do strony. Totalny zaskok. Weszłam na zakładkę "Listy do redakcji" i zaczęłam czytać. Rzeczywiście opublikow