Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Szarości i róże

Uwielbiam stronę Drops Design. To dla mnie kopalnia inspiracji jeśli chodzi o druty i szydełko. Już dawno wpadła mi w oko czapeczka z kominem dla dziewczynki. Niby taka prosta, zwykłe półsłupki i rząd wachlarzy a jakoś mnie urzekła. Tak więc powstała czapeczka z kominem nie wiem dla kogo. Robiłam ją trochę większą, z myślą że byłaby fajnym prezentem dla Wiktorki na gwiazdkę ale dowiedziałam się, że jej ulubionym kolorem jest ciemny fiolet i lubi Monster High. Więc raczej styl mroczny w ubieraniu a nie słodkie róże i szarości. Śliczna jest, może jeszcze kiedyś wymyślę kogo nią obdarować :).

Stadionowa agresja

Jak zwykle w niedzielę siadłam z mężem, żeby obejrzeć Ligę Plus Extra. Lubię ten program, podsumowanie kolejki + genialne prowadzenie i nietuzinkowe poczucie humoru duetu Twarowski - Smokowski. Przyjemnie się ich ogląda.  Gościem był trener Legii Warszawa. Oczywiście nie mogło się obejść bez komentarza "agresywnego incydentu z udziałem piłkarzy" jaki miał miejsce podczas ostatniego meczu Legia-Lech. Szczerze powiedziawszy byłam ciekawa jak zostanie on skomentowany. Pokazano całość zajścia. Było w nim dużo więcej agresji niż zauważyłam oglądając mecz. Bramkarz Legii Warszawa zachował się jak typowy boiskowy cham. Zaczął trenować zapasy na piłkarzu z Lecha tylko dlatego, że tamten chciał wyjąć piłkę z bramki. Ok, piłka należała się drużynie Legii, która powinna zacząć od środka. Ok, być może to zachowanie piłkarza Lecha było prowokujące. Ale gdzieś są granice. Malarz jako dorosły facet, powinien umieć panować nad swoimi emocjami. Odepchnięcie kogoś jest już wystarczająco a

Świąteczne ozdoby

W przedszkolu mojej córeczki, przed Bożym Narodzeniem, zawsze odbywa się kiermasz. W przygotowaniu i prowadzeniu kiermaszu duży udział biorą rodzice. Każda grupa ma stoisko, na którym sprzedaje rzeczy zrobione przez dzieci i rodziców z tej grupy. Poza tym jest licytacja przedmiotów wystawionych przez rodziców. Zebrane pieniądze wpłacane są na konto jakiejś fundacji.  Ja nie jestem zwierzęciem bardzo stadnym i takie imprezy, w których trzeba się udzielać, niezbyt mi leżą. W tamtym roku w zasadzie przyszliśmy na gotowe. Kiermasz był w środku tygodnia i ja nie miałam jak zwalniać się z pracy, żeby tam pomagać. W pracy projekt gonił wtedy projekt i ledwo ogarniałam pracę i Olę :). W tym roku jest zupełnie inaczej. Po pierwsze u mnie w pracy wręcz nudno, więc zarobiona nie jestem. Po drugie, oswoiłam się już z tą ideą (oczywiście słuszną, tylko czasochłonną) i jej formułą. Po trzecie, od maja zaczęłam szyć, i uszycie ozdób Bożonarodzeniowych na kiermasz nie stanowi dla mnie pr

Owerlok Singer 14SH754

Od soboty jestem szczęśliwą posiadaczką owerloka kupionego w Lidlu. Podkreślam słowo szczęśliwą, bo jego posiadaczką jestem już od tygodnia. Tylko jak to z nowymi sprzętami bywa najpierw musiał swoje odstać. Stał tak sobie od poniedziałku do czwartku i jakoś nie mówił uszyj coś na mnie :). Człowiek musi sobie do wszystkiego znaleźć jakąś motywację. Moją była siostra, która dopytywała się jak tam owerlok, bo u niej w Lidlu jeszcze stały i zastanawiała się czy nie kupić. Pomyślałam sobie, że muszę go rozkminić przez weekend, żeby w razie czego mogła pójść w poniedziałek i kupić.  Siadłam do niego w piątek po położeniu spać Oleczki. Wszyscy w internecie narzekali na to, że maszynę się strasznie ciężko nawleka. Obejrzałam nawet film instruktażowy na youtube. Nawlekłam nitki bez problemu. Wzięłam kawałek dzianiny i zaczęłam szyć. Wychodziła mi z tego jakaś totalna porażka. Niezależnie od tego jakie naprężenie nici wybrałam, szew był ciągle za luźny. Poziom mojej frustracji sięgnął zeni

Emigracja

Czasami zastanawialiśmy się z mężem czy w innym kraju nie żyłoby się nam lepiej. Ja uwielbiam Półwysep Iberyjski i gdybym mogła dostać w Hiszpanii czy Portugalii pracę pozwalającą mi żyć na dotychczasowym poziomie nie zastanawiałabym się nawet przez chwilę. Krzysiek ma rodzinę w Anglii i ten kierunek też czasami dyskutujemy. Generalnie jednak zawsze stwierdzaliśmy, że żadnych gwałtownych ruchów nie będziemy wykonywać. Nie chcemy żyć na tym samym poziomie w innym kraju i czuć się cały czas jak obywatel drugiej kategorii.  Jednak ostatnio w moim domu słowo emigracja brzmi częściej niż zwykle. Nie podoba mi się kierunek, w którym zmierza mój kraj. Nie podobają mi się zmiany jakie się tu dokonują z aprobatą Państwa i Kościoła. Jest mi tak po prostu po ludzku przykro, że przyszło mi żyć w czasach, gdy mój kochany kraj cofa się cywilizacyjnie.  Nie podoba mi się, że ONR z poparciem Państwa i Kościoła bierze udział w uroczystościach publicznych. Organizacja, której działalność w Pols

Tulipany w kwiatki

Siedzę przed komputerem i ziewam. A wszystko przez to, że wczoraj a w zasadzie dzisiaj o 0.40 robiłam jeszcze ostatnie zdjęcie nowo uszytym tulipanom. Tulipany miały być dla Pań na Dzień Nauczyciela. Nasza grupa w ostatniej chwili jednak uzgodniła, że kupujemy Paniom od całej grupy zestaw herbatek. Tulipany zostają w domu. Ta informacja o zestawie herbatek dotarła do mnie jak już miałam wszystko uszyte i pozostało tylko wypchać główki i połączyć je z łodyżką. Więc stwierdziłam, że trzeba skończyć. Na razie stoją w wazonie w kuchni i cieszą oczy :).  Uszycie moich 9 tulipanów zajęło mi 2 wieczory. Bazowałam na wpisie do bloga  http://amelushka.pl/jak-uszyc-tulipany-tutorial/ . Wydrukowałam również stamtąd wykrój. Niby prosty pączek i liść można by było samemu narysować, ale miałam do Dnia Nauczyciela niewiele czasu więc chciałam mieć pewność, że będzie dobrze. Pierwszego dnia uszyłam listki, łodyżki i pąki. Udało mi się również wywinąć większość uszytych rzeczy. Moja cierpliwość sk

Czapka w "elzowe gwiazdki"

Uwielbiam stronę  Drops Design . To jest skarbnica wiedzy i pomysłów dla ludzi robiących na drutach i szydełku. Strasznie denerwuje mnie, jak widzę prace zrobione na wzorach z tej strony, których autorzy proszeni o schemat piszą, że robią z głowy. To żaden wstyd, że ludzie inspirują się projektami zawartymi na tej stronie. Trzeba wielu lat praktyki, żeby nabrać wyczucia potrzebnego do samodzielnego wymyślania wzorów i projektowania na tej podstawie ubrań. Każdy chce wyjść w oczach innych nie tylko jako rzemieślnik ale również artysta. Ta przypadłość szczególnie dotyczy osób, które sprzedają swoje wyroby. Uważam, że swoją wiedzą należy się dzielić i nie ma co wstydzić się podaniem źródła. Nawet ludzie, którzy robią na sprzedaż powinni w końcu zrozumieć, że jak powiedzą jak coś zrobili to wcale nie stracą klientów. Bo ich klienci to ludzie, którzy nigdy za włóczkę i szydełko nie chwycą. Nieważne dlaczego, z braku czasu, umiejętności czy chęci :).  Także ja bez krztyny wstydu pochwal

My little pony

Od środy do piątku siedzieliśmy wszyscy w domu, bo Oleczka załapała wirus żołądkowy. Na początku wyglądał dość groźnie i popędziliśmy do lekarza ale szybko się jej poprawiło. Chciałam szyć jej sukieneczkę z dzianiny i poszłam do pasmanterii kupić kawałek szarej dresówki. Wróciłam oczywiście nie tylko z dresówką ale również z polarowym materiałem w My little pony. Po prostu jak je zobaczyłam nie mogłam jej nie kupić.  Myślałam o uszyciu bluzy z kapturem ale jak Ola zobaczyła ten materiał od razu stwierdziła, że uszyjemy kocyk i podusie. Kupiłam go, żeby jej sprawić radość, więc nie było dla mnie problemu. Uzgodniłyśmy, że będziemy szyły kocyk i podusie. Miałam kilka bawełnianych tkanin, którymi można podszyć polar. Rozłożyłam je na podłodze i spytałam się Oli, który wybiera. Mi wydawało się, że najlepiej pasowałby różowy materiał w kółeczka. Ola wybrała materiał w fioletowo białe kwiatuszki. Ona ma szczególne wyczucie kolorów. Pozwalam jej na dobieranie tkanin i nici. Te jej wybory

Przywiezione z Londynu :)

Oczywiście nie udało mi się nie przywieźć z Londynu kilku rzeczy do szycia i robienia na drutach czy szydełku. Po prostu niektórym rzeczom nie mogę się oprzeć. Materiał na indyjskim targu, wełna na którą nie mam jeszcze pomysłu co z niej zrobić, książka o robieniu zabawek na szydełku, której nie mogłam się oprzeć mimo, że wiem że niektóre wzory mogę ściągnąć z internetu. Kupowanie rzeczy, z których mogę później coś zrobić sprawia mi niewiarygodną przyjemność. I nawet jak początkowo nie mają one swojego przeznaczenia, to zawsze później okazuje się że super się przydają w najmniej oczekiwanym momencie :). A ponieważ mój mąż mnie w mojej pasji wspiera, zamiast czasami wyperswadować mi kupno następnej rzeczy to zapasy w naszym domu rosną :).

Brexit

Przebywając w Londynie zobaczyłam jak bardzo nie jest on angielski. Jak bardzo mieszają się tam narodowości, kultury i religie. Zastanawiałam się jakiego państwa chcą Brytyjczycy. Zastanawiałam się kim są Brytyjczycy. Czy jadący ze mną autobusem ludzie różnych wyznań i kolorów skóry głosowali za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej? Czy może większość z tych ludzi nie ma jeszcze obywatelstwa brytyjskiego a co za tym idzie nie nabyła jeszcze prawa do głosowania? Czy otrzymają je dopiero ich dzieci urodzone w Wielkiej Brytanii? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Ale patrząc na wielokulturowość dzieci z jednej z londyńskich szkół, zwiedzających Muzeum Historii Natury, trudno mi było sobie wyobrazić, że takie społeczeństwo może być rasistowskie i może głosować za wyjściem z Unii Europejskiej. Patrząc na te dzieci wiem, że wciskany nam w głowy na lekcjach języka angielskiego stereotyp pana Smitha nie istnieje.  Jakoś nie umiałam sobie poukładać w głowie, tej z jednej strony w

Sztruksowy płaszczyk w Soho

Wczoraj wróciliśmy z Londynu. Odwiedzaliśmy mamę Krzysia, jego siostrę, męża i synka. Było super. Taki fajny tydzień, bez trosk, zmartwień i szarej codzienności. Z ludźmi, których lubisz i bardzo dawno ich nie widziałaś. Oglądaliśmy zarówno turystyczny jak i ten nie turystyczny Londyn.  Przed wyjazdem udało mi się skończyć niebieski sweterek dla Oli i sztruksowy niebieski płaszczyk. Oczywiście moja mała, kochana córeczka niezbyt chciała być w nim uwieczniona więc jeszcze go nie pokazałam w pełnej okazałości. Zdanie dopiero zmieniła na Soho :), najwyraźniej lampiony w chińskiej dzielnicy wprawiły ją w zdjęciowy nastrój :). Płaszczyk w pełnej okazałości wygląda tak: