Przejdź do głównej zawartości

Brexit

Przebywając w Londynie zobaczyłam jak bardzo nie jest on angielski. Jak bardzo mieszają się tam narodowości, kultury i religie. Zastanawiałam się jakiego państwa chcą Brytyjczycy. Zastanawiałam się kim są Brytyjczycy. Czy jadący ze mną autobusem ludzie różnych wyznań i kolorów skóry głosowali za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej? Czy może większość z tych ludzi nie ma jeszcze obywatelstwa brytyjskiego a co za tym idzie nie nabyła jeszcze prawa do głosowania? Czy otrzymają je dopiero ich dzieci urodzone w Wielkiej Brytanii? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Ale patrząc na wielokulturowość dzieci z jednej z londyńskich szkół, zwiedzających Muzeum Historii Natury, trudno mi było sobie wyobrazić, że takie społeczeństwo może być rasistowskie i może głosować za wyjściem z Unii Europejskiej. Patrząc na te dzieci wiem, że wciskany nam w głowy na lekcjach języka angielskiego stereotyp pana Smitha nie istnieje. 

Jakoś nie umiałam sobie poukładać w głowie, tej z jednej strony wielokulturowości a z innej znowu rasizmu połączonego z agresją np. w stosunku do emigrantów z Polski. Nie składało mi się to wszystko w jedną całość. Ale może taki jest Londyn a pozostała część Wielkiej Brytanii jest bardziej angielska w klasycznym tego słowa znaczeniu? Nosiłam z sobie te wszystkie pytania w głowie podczas pobytu w Londynie. Miałam je również gdy siostra Krzysia zabrała nas do dzielnicy, w której pracowała, a która jak się śmieliśmy wyglądała jak żywcem przeniesiona z Bombaju. Klasyczna kiedyś angielska dzielnica stała się dzielnicą hindusko-arabską. W pewnym momencie byliśmy jedynymi białymi na ulicy. W sklepach ludzie mówili do siebie w hindu. Ale trzeba byłoby zobaczyć w jakich sklepach. To były sklepy jakby żywcem przeniesione z hinduskiego miasta. Sklep za sklepem oferował hinduskie i arabskie tradycyjne stroje, hinduską biżuterię, hinduskie słodycze itd. Wszyscy mieszkający tu kiedyś Anglicy powoli acz skutecznie się stąd wyprowadzili. Opuścili domy swoich dziadków i ojców i przenieśli się w inne, bardziej brytyjskie miejsca Londynu. Tylko, że teraz okazuje się że znowu "doganiają" ich emigranci i zaczynają zasiedlać coraz nowsze dzielnice Londynu. Może po prostu niektórzy Brytyjczycy chcieliby czuć się jak u siebie? Jak w Londynie sprzed kilkudziesięciu lat? Czy można ich winić za to, że we własnym kraju chcą się czuć jak u siebie? Oczekiwalibyśmy, żeby ludzie osiedlający się na stałe w naszym kraju, wtopili się w niego i przyjęli wartości reprezentowane przez obywateli tego kraju. Bardzo często jednak tak się nie dzieje. I niestety dobrych rozwiązań w tym temacie brak...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamizelka na drutach – szybki tutorial

Cały czas z utęsknieniem czekam na wiosnę. Tęsknię za słońcem i lekkim ubraniem. W tamtym roku zrobiłam sobie na drutach dwa poncza. Bardzo mi się podobały i nadal mi się podobają. Jednak są dosyć niewygodne w noszeniu na co dzień. Na zdjęciach owszem wyglądają bardzo fajnie. Wystarczy jednak narzucić na ramię torebkę, każda z nas to robi, i już nie wiadomo jak ułożyć ponczo. Postanowiłam więc wydziergać sobie otulacz w postaci kamizelki. Robiłam go z myślą o wiośnie ale można go również nosić na cienkiej puchowej kurtce w mroźne dni. Otulacz jest bardzo prosty do zrobienia i myślę, że każda początkująca na drutach osoba może taki wydziergać. Poniżej opiszę jak dziergany był mój. Rozmiar S/M. Możecie sobie zerknąć na zdjęcia, jestem dość szczupłą osobą o wzroście 164 cm. MATERIAŁY: 10 motków włóczki Drops Andes, kolor 0519 ciemny szary Druty na żyłce 80 cm nr 15 Drut do robienia warkoczy OBJAŚNIENIA: Ściągacz : 2 oczka prawe, 2 oczka lewe.

Kominiarka dla dziewczynki

"Mamo zimno mi w policzki i w nos" usłyszałam od córeczki gdy szłyśmy rano do szkoły. Na zimny nos raczej nic nie poradzimy ale jeśli chodzi o policzki kominiarka powinna rozwiązać sprawę. Postanowiłam ułatwić sobie sprawę i znaleźć tutorial w necie. Sprawa nie była taka prosta, ale  najbliższa ideałowi była kominiarka ze strony  www.garnstudio.com . Czapka na stronie Garnstudio zrobiona była z włóczki Drops Delight, która ma w składzie  wełnę. Testy włóczek z różnym składem mamy z Olą za sobą. Jedyna wełna, która zdaniem Oli nie gryzie, to czysta wełna z merynosów. Kilka motków Drops Big Merino znalazło się w moim składziku z włóczkami. Łącznie poszło około 200 g włóczki. Trudno mi dokładnie powiedzieć, ponieważ wykorzystywałam resztki. Model ze strony Garnstudio robiony był na drutach 2,5 mm a ja do Big Merino używam 5 mm więc musiałam kombinować :). Na szczęście model był ciągle przy mnie i mogłam co chwilę mierzyć i dostosowywać do niej wymiar kominiarki. Ola niecier

Przeplatany sweter z kapturem - tutorial

Bardzo lubię wełnę Drops Andes. Jest gruba, szybko się z niej robi i nie drapie (przynajmniej mnie, bo moja córka jest innego zdania ;)). Postanowiłam zrobić z niej gruby sweter z kapturem do nakładania przez głowę. Długo zastanawiałam się nad wzorem. Czasami wydawało mi się, że najlepszy będzie po prostu prosty, później moje myśli skręcały do moich ulubionych warkoczy. W każdej opcji potrafiłam znaleźć coś złego ;). W końcu postanowiłam trochę poprzeplatać :). Dlaczego tak się zastanawiałam nad tym wzorem i nie byłam do końca pewna jakiego użyć? Bo tym razem, nie był to sweter dla mnie ani dla żadnego z moich bliskich, którego mogłabym się spytać jakim wzorem chce mieć zrobiony sweter. Sweter był robiony na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i chciałam, żeby się po prostu komuś spodobał. Możecie go znaleźć i licytować pod tym linkiem  http://aukcje.wosp.org.pl/welniany-sweter-rozmiar-s-i6043828 .  Jeśli macie ochotę zrobić sobie taki sam p