Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2016

Sztruksowy płaszczyk

Chyba trochę przenosimy swoje potrzeby na dzieci. Jak byłam mała zawsze chciałam mieć sztruksowy płaszczyk. Teraz przyszło mi do głowy, żeby uszyć go córeczce. Nie miałam nigdzie wykroju takiego jak bym chciała, czyli płaszczyk z kapturkiem zapinany na guziczki. W Ottobre znalazłam wykrój płaszczyka  https://www.ottobredesign.com/lehdet_js/2014_6/index.html?fi  . Co prawda był z innego materiału i na suwak ale postanowiłam go lekko zmodyfikować. Dodałam po każdej stronie 3 cm na zakładkę na guziki i miałam nadzieję, że wszystko będzie ok.  Zrobienie płaszczyka, do stanu takiego jak widać (nie przyszyte guziki i nie podwinięte mankiety i dół) zajęło mi jakieś 4 godziny. Szyłam go w środę do 1 w nocy :).  Myślałam, że wczoraj skończę. Umówiłam się z Olą, że po pracy pójdziemy wybrać guziczki. Po pracy jednak lało więc poszłam po te guziczki sama zanim odebrałam Olę z przedszkola. Wybrałam guziczki, jednak nie byłam pewna czy spodobają się Oli. Po przedszkolu pobiegł

Organizer z kotkiem

W weekend powstał w naszym domu organizer dla Oli do przedszkola. Nie planowałam tego szycia ale Ola w przedszkolu zaczęła narzekać, że w szafce nie ma półek i nie ma gdzie układać swoich prac i skarbów. Przyszło mi do głowy, że na dwóch niefunkcjonalnych wieszaczkach ulokowanych z boku wewnątrz szafki można powiesić organizer. Ola uznała, że to świetny pomysł i że uszyjemy go w weekend. I tak zamiast kończenia niebieskiego sweterka i szycia błękitnego płaszczyka ze sztruksu szyłam organizer.  Najpierw wyłożyłam na podłogę wszystkie materiały jakie miałam w domu, a które strukturą nadawały się do uszycia organizera. Ola wybrała z nich 3. Uzgodniłyśmy razem a później ja narysowałam na kartce rozkład i kolory kieszeni. Później była już żmudna praca rysowania i wycinania prostokątów. Inspirację jak zrobić z nich kieszenie wzięłam z tego bloga  http://etiblog.com.pl/organizer-na-szieciece-lozeczko/ . Jak zwykle na tym blogu, wszystko było super wytłumaczone. Ale przyznam, że dla osoby

IKEA zaprasza na rodzinne zakupy

Czytam i nie chce mi się wierzyć. IKEA Targówek, miejsce zabaw dla dzieci, gdzie można zostawić dziecko na godzinę i pójść spokojnie zrobić zakupy. Dwójkę dzieci zostawia młoda kobieta, chłopczyk cierpi na zespół Downa. Matka rozpoczyna zakupy i po kilkunastu minutach opiekunki dzwonią do niej, że musi przyjść bo jej dziecko musi przebywać na placyku z opiekunem, ponieważ jest niepełnosprawne. Należy dodać, że chłopczyk nie stwarzał żadnych problemów i się grzecznie bawił.  Ile w Polsce jest cholernej debaty nad usuwaniem ciąży, ile tekstów słyszałam, że teraz w ogóle nie ma dzieci z zespołem Downa bo się je wszystkie zabija w łonie matki. No jakoś okazuje się, że nie koniecznie. Tylko dlaczego jak już rodzi się takie dziecko z zespołem chorobowym wszyscy je stygmatyzują. Chłopczyk został inaczej potraktowany, nie dlatego, że się źle zachowywał, tylko dlatego, że po buźce było widać, że ma zespół Downa. Tak wspiera się rodziców chorych dzieci. Mam wrażenie, że w bardzo powszechnym

Paczki przyszły :)

Wczoraj, po pewnych perturbacjach z Poczta Polską, dostałam w końcu dwie paczki, na które czekałam. Jak się okazuje, listonosz ma w totalnym poważaniu zostawienie awiza, mimo że paczka leży na poczcie od 6 września. Natomiast panie w okienku tak miłe, że nawet trudno wylać swoje frustracje. Trudno, trochę nerwów mnie to kosztowało ale w końcu mam obie paczki. Jedna, wytęskniona przez moją córeczkę, z tiulem na pompony. Druga, na którą to ja czekałam bardziej, z niebieskim sztruksem na płaszczyk dla Oli.  Oczywiście pompony musiały być zrobione, już, zaraz, jak tylko weszłyśmy do domu. Wiedziałam, że tak będzie, bo naturę swojego niecierpliwca mam przyjemność obserwować już 5 lat :). Ja oczywiście byłam przygotowana. Zajrzałam do netu, jak się robi takie pompony i na stronie  http://www.fistaszkowelove.pl/2015/02/diy-tiulowe-pompony.html#  znalazłam bardzo prosty opis. Zresztą sprawa jest naprawdę banalna.  Ola na początku była bardzo przejęta i skupiona. Pytała się dlaczego wy

Rasizm

W Polsce nigdy nie było tolerancji. Pamiętam co się działo w czasach mojego studiowania, gdy wracaliśmy z kolegami z roku tramwajem. Warszawa, centrum miasta, a jechanie ze studentami z Tanzanii kończyło się wyzywaniem nas od murzyńskich dziwek. To samo było gdy szliśmy z naszym kolegą, który urodził się i mieszkał w Sulejówku, miał mamę Polkę i mówił piękniejszym polskim niż niejeden zaczepiający go Polak. Nie było sympatycznie, ale nikt się do rękoczynów nie wyrywał, słowne docinki agresorom wystarczyły. Z każdym rokiem jest jednak coraz gorzej. A już to, co dzieje się po przejęciu władzy przez PiS i ich cichej aprobacie na takie zachowania przechodzi ludzkie pojęcie.  Kilka miesięcy temu jechałam z córką i mężem metrem. Niedziela, koło nas siedzi normalny chłopak, czyta Politykę. Wchodzi facet z 2 kobietami. Wszyscy różańce w rękach, facet ma napisane na torbie "Jezus mnie kocha". Wchodzi też bezkarkowy, lekko przepity gość. Zaczyna rozmawiać z tym obnoszącym się z mi

Wełną otulone

Mój kochany mąż kupił dwie lampy do naświetlania i statyw do aparatu. Mamy teraz takie małe studio fotograficzne. Długo się zastanawiałam jak prezentować rzeczy, które robię na drutach. Rozłożone, na sobie, na wieszaku? A jeśli na sobie to czy zamazywać lub ucinać głowę? W końcu jednak doszłam do wniosku, że zdjęcia z uciętą głową nie należą do najatrakcyjniejszych :). I chyba najlepiej ubrania wyglądają na osobie po prostu.  Nie należę do zbytnich ekstrawertyków, ale ponieważ chcę się podzielić tym co robię, zdecydowałam że będę pokazywać to na sobie. Chciałabym również, żeby córeczka dała się fotografować, w tym co robię dla niej, ale ona zwykle nie chce i nie zamierzam jej naciskać. Jeśli chodzi o fotografowanie samych rzeczy sprawa jest prosta, bierzesz aparat i jedziesz. Natomiast jeśli chodzi o fotografowanie rzeczy na mnie, to muszę poczekać na odpowiednie nastawienie i ochotę na to, żeby wygłupiać się przed aparatem.  Zbieraliśmy się do tego od środy i w końcu zebraliś

Niebieski sweterek

Jestem tak zaprogramowana, że jeśli nie robię na drutach, szydełku lub nie szyję to stanowczo czegoś mi brak. Skończyłam mitenki: a kapelusik dla Marysi czeka na dostawę materiału: zaczęłam myśleć o nowej robótce. Na szczęście dotarła już do mnie, kupiona na promocji, włóczka Drops Merino Extra Fine. Zaczęłam więc robić sweterek dla Oli. Wybrała go sobie z nowego katalogu Drops Design  http://www.garnstudio.com/pattern.php?id=7730&cid=5 . Pewnie padło na ten model bo jest niebieski, a to ostatnio bezapelacyjnie jej ulubiony kolor :). Także wieczorem, jak już mój najukochańszy słodziak poszedł spać zaczęłam robić. Nie mam zbyt wiele czasu na robienie, więc będzie pewnie tworzył się powoli. Na razie wygląda tak :):

Woreczki do przedszkola

Przyszedł czas na zrobienie dla mojej córeczki worków na strój baletowy i na WF. Nie planowałam takiego szycia, ale moja 5 latka musi się już przebierać w przedszkolu na zajęcia sportowe, więc worek jest niezbędny. Ostatnio jak czegoś potrzebuję zastanawiam się czy nie mogę tego zrobić sama. Jeśli chodzi o worki do przedszkola to sprawa jest banalna. W moim pudełku z materiałami była nawet odpowiednia, gruba, kolorowa bawełna w buciki i motylki. Kiedyś sklep internetowy przysłał mi ją zamiast materiału w baletniczki :). Nie odesłałam, wychodząc z założenia, że na pewno go do czegoś wykorzystam. W końcu przyszedł na niego czas.  W piątek wieczorem wykroiłam 2 prostokąty 28 cm x 84 cm, 4 prostokąty 3 cm x 150 cm i 4 prostokąty 3 cm x 5 cm. Te duże prostokąty to podstawa worka a wąskie posłużą za sznurki i pętelki do ich włożenia. Tak sobie pomyślałam, że skoro mam materiał, to po co mam pędzić do drogerii i kupować sznurek do tych worków. Mogę zrobić tasiemki sama z materiału. To by

Barter

Mam siostrę, wspaniałą, niepowtarzalną, jedyną. Chyba trochę zaraziłam ją pasją do drutów i szycia. Zaczęła trochę później niż ja ale wpadła po same uszy :). Mam wrażenie, że teraz każdą wolną chwilę przeznacza na dzierganie lub szycie. Tych wolnych chwil nie ma tak dużo bo ma trójkę maluchów. To znaczy, jedno jeszcze jest łatwe do okiełznania bo siedzi w brzuchu, ale mimo wszystko nadmiarem czasu nie dysponuje.  Wygospodarowała go jednak tyle żeby stworzyć swój fan page na Facebooku https://www.facebook.com/Igłą-i-drutem-531034077089872/?fref=nf . Zamieszcza tam to co zrobiła dla dzieciaków. Ponieważ jej maluchy lubią pozować to miło się ogląda. I teraz, z moją 13 lat młodszą siostrą, mamy podobne hobby i możemy się wymieniać poradami i nie tylko.  Ostatnio umówiłyśmy się, że zrobimy wymianę towar za towar. Ja robię kapelusik na szydełku dla jej córeczki a ona dla mojej uszyje bawełnianą czapeczkę i komin :). Taki barterek. Ja już wczoraj zaczęłam robić kapelusik:   

Moja pierwsza mitenka :)

Słowo mitenka zawsze wywołuje u mnie śmiech na ustach. Ja i moja siostra mamy bowiem tendencję do przestawiania w tym słowie literek "t" i "n" miejscami :). Ja ostatnio wypaliłam tak przy stole na urodzinach brata, że zamierzam zrobić sobie ... No właśnie.  Ale poza tym, że nazwę łatwo można przekręcić wywołując powszechne zadowolenie, powoli zbliża się jesień i warto sobie takie mitenki zrobić. Ponieważ nie wszystko i nie zawsze mi się udaje, mam w domu trochę fioletowo-szarej włóczki Drops Karisma. Jak na nią patrzę, przypominam sobie o swetrze, który tak mi nie pasował, że go w końcu sprułam nie zakładając go ani razu. Robienie na drutach ma tą pozytywną stronę, że wełnę można wykorzystać kilkakrotnie. Jak Ci się coś nie podoba, albo dziecko z czegoś wyrośnie można spruć i dać wełnie nowe życie :). W szyciem na maszynie już tak prosto nie jest, jak się coś sknoci to materiał do wyrzucenia.  A wracając do mitenek, to wieczorami właśnie sobie takie mitenki

Wełnomania :)

Dzisiaj pierwszy dzień wyprzedaży włóczek Drops Merino. Nie ukrywam, że czekałam na nią odkąd pojawiła się informacja na stronie Drops Design. Uwielbiam włóczki Merino, są delikatne i co najważniejsze przyjemne w dotyku. Trzeba tylko uważać przy robieniu, żeby dobrze naprężać nitkę. Przy moim pierwszym sweterku tego nie zrobiłam i po praniu stał się raczej płaszczykiem :). Ale więcej tego błędu nie zrobię. Poza tym na tej wełnie pięknie wyglądają moje ulubione wzory strukturalne :).  Z samego rana weszłam do mojego ulubionego sklepu internetowego z włóczkami  https://wloczkowo.pl/ . Na stronie głównej była informacja o promocji ale jak się wchodziło w konkretne włóczki przeceniona była tylko Baby Merino. Najwyraźniej strona była dopiero uaktualniana, bo za chwile kolejne włóczki znalazły się w promocji. Mogłam już zamówić wełnę na czapeczki i sweterki dla mojej córeczki i jeszcze dodatkową wełnę na niespodziankę dla mojej siostry. Jest teraz w ciąży i ma termin porodu wyznaczony n

Nałóg

Odkąd zaczęłam robić na drutach, szydełku i szyć stałam się zakupoholiczką :). Nie mam czasu na chodzenie po sklepach ale jak już wejdę do sklepu internetowego to zachowuję się jak nałogowiec :), kupiłabym wszystko co mi się podoba. Nad tym, jak go wykorzystam, zastanowię się później :). W ten oto sposób mam w garderobie dwa pudła, jedno pełne różnego rodzaju włóczek a drugie materiałów. Większość materiałów kupiona na promocji na zasadzie, że się na pewno przyda. Ostatnio powiedziałam sobie stop, najpierw decydujesz co uszyjesz a później kupujesz materiał. W miarę udaje mi się tego trzymać :).  Czekam teraz z niecierpliwością na 3 materiały które zamówiłam przez internet. Mam nadzieję, że jeden z nich, błękitny sztruks, będzie wspaniale pasował na płaszczyk dla Oli. Dokupiłam dziś do niego pikowaną podszewkę w szarym kolorze. Wykrój wezmę z Ottobre i mam nadzieję, że podołam angielskim opisom szycia :). Jak nie, to będę coś kombinować i szukać pomocy w necie.  Poza tym, z

Ottobre

W pogoni za wykrojami dla dzieci zamówiłam dwa numery Ottobre. Nosiłam się trochę z tym zakupem zanim go zrobiłam, bo odstraszała mnie cena, 50 zł to nie tak znowu mało. Postanowiłam jednak spróbować. Miałam cichą nadzieję, że przy takiej cenie szycie modeli będzie omówione krok po kroku. Poza tym, jedynym sensownym magazynem o szyciu na rynku polskim jest Burda, a tam wykrojów dla dzieci jest niewiele. Wydawana raz w roku Burda dla dzieci w żaden sposób nie wypełnia tej luki. Poza tym, modele dla dzieci zamieszczane w Burdzie w porównaniu do Ottobre wydają się po prostu archaiczne. Przejrzałam na stronie https://www.ottobredesign.com/  wszystkie numery z ostatnich 5 lat. Trudno było mi się zdecydować, który numer wybrać. Miałam dwóch faworytów i w końcu zdecydowałam, że zamówię oba 3/2012 i 6/2014. Zamówiłam je na stronie http://outlettkanin.pl/pl/c/Ottobre-Kids-wykroje-dzieci/137/1 . Po 3 dniach miałam je już w domu.  Tak jakoś z namaszczeniem otwierałam kopertę przyniesioną prz