Przejdź do głównej zawartości

Naczyniak

Dzisiaj na gazeta.pl przeczytałam artykuł o matce, która publikuje w sieci zdjęcia swojej córeczki z naczyniakiem. Dziewczynka, ma naczyniaka prawie na całym policzku. Matka publikując te zdjęcia chce prosić ludzi żeby patrząc na jej dziecko nie skupiali się wyłącznie na naczyniaku. Mam wrażenie, że ten blog jest takim wyrazem bezradności matki i próbą poradzenia sobie jakoś z tą sytuacją. Ku mojemu zdziwieniu pod artykułem komentarze pełne jadu w stosunku do matki. Jak nie chce żeby ktoś patrzył to po co publikuje te zdjęcia itp. Jesteśmy narodem wrednych, egoistycznych palantów, którzy na dodatek się tym swoim egoizmem szczycą. Nie życzę nikomu bycia w takiej sytuacji, ale jak ktoś się nie umie się wczuć w sytuację, to niech chociaż powstrzyma swoje komentarze. Ta kobieta sobie za wszelką cenę próbuje poradzić z przerastającą ją sytuacją i nikt nie ma prawa jej oceniać.

Wspomnienia wróciły, Oleczka też miała naczyniaka pod oczkiem. Co prawda nie był tak duży żeby zajmować cały policzek ale był wystarczająco duży, żeby wywoływać zainteresowanie i niechęć innych ludzi. Najgorsze były reakcje dorosłych „o Boże jak to wstrętnie wygląda” „nie baw się z tą dziewczynką ona jest chora”, to jedne z takich najmniej zjadliwych. Patrzyłam jak moje dziecko rośnie a jeszcze szybciej od niego rośnie naczyniak. Patrzyłam jak ucieka przed światem, światem który jej nie akceptuje i ten brak akceptacji ostentacyjnie pokazuje. Patrzyłam na moje niespełna 2 letnie dziecko podchodzące do lustra i mówiące z płaczem że tego nie chce. I gdy jechaliśmy na operację do Gdańska, patrzyłam na uśmiechniętą 2,5 latkę, uśmiechniętą bo wiedziała że pan doktor jej to wytnie. Ile razy byłam przez to chamsko zaczepiona na ulicy, ile razy usłyszałam że na pewno można coś z tym zrobić tylko muszę się bardziej zainteresować. Nie można się było zainteresować bardziej, czasami po prostu trzeba czekać a naczyniaka nie można operować w fazie wzrostu.

Z Gdańska wróciliśmy bez naczyniaka za to z lękiem po szpitalnym. Ola bała się opuścić mnie nawet na kilka chwil. Towarzyszyła mi wszędzie. Ale na szczęście po kilku tygodniach to minęło. Na buzi mojego dziecka nie malowało się już krwistoczerwone znamię przyciągające uwagę wszystkich, powoli zaczęła otwierać się na dzieci i na świat, który wcześniej ją piętnował. Piętnował zamiast podawać jej rękę. Teraz jest wesołą 5 latką z maleńką blizenką pod oczkiem. A to, że miała naczyniaka pamięta tylko dlatego, że widzi go na zdjęciach z wakacji.


Zawsze będę bronić takich kobiet. Zawsze zabiorę głos, gdy ktoś bez wyobraźni będzie je oceniał. Nikt nie ma do tego prawa. Ta matka nie liczy na niczyje wsparcie, ona tylko chce tolerancji dla własnego dziecka. Tacy jesteśmy miłosierni, a najchętniej widzielibyśmy wokół siebie tylko zdrowe i piękne osoby. Jeśli ktoś odstaje od tego ideału to powinien siedzieć w domu i nie pokazywać się nam na oczy, żeby nie zakłócać tego perfekcyjnego świata... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamizelka na drutach – szybki tutorial

Cały czas z utęsknieniem czekam na wiosnę. Tęsknię za słońcem i lekkim ubraniem. W tamtym roku zrobiłam sobie na drutach dwa poncza. Bardzo mi się podobały i nadal mi się podobają. Jednak są dosyć niewygodne w noszeniu na co dzień. Na zdjęciach owszem wyglądają bardzo fajnie. Wystarczy jednak narzucić na ramię torebkę, każda z nas to robi, i już nie wiadomo jak ułożyć ponczo. Postanowiłam więc wydziergać sobie otulacz w postaci kamizelki. Robiłam go z myślą o wiośnie ale można go również nosić na cienkiej puchowej kurtce w mroźne dni. Otulacz jest bardzo prosty do zrobienia i myślę, że każda początkująca na drutach osoba może taki wydziergać. Poniżej opiszę jak dziergany był mój. Rozmiar S/M. Możecie sobie zerknąć na zdjęcia, jestem dość szczupłą osobą o wzroście 164 cm. MATERIAŁY: 10 motków włóczki Drops Andes, kolor 0519 ciemny szary Druty na żyłce 80 cm nr 15 Drut do robienia warkoczy OBJAŚNIENIA: Ściągacz : 2 oczka prawe, 2 oczka lewe.

Kominiarka dla dziewczynki

"Mamo zimno mi w policzki i w nos" usłyszałam od córeczki gdy szłyśmy rano do szkoły. Na zimny nos raczej nic nie poradzimy ale jeśli chodzi o policzki kominiarka powinna rozwiązać sprawę. Postanowiłam ułatwić sobie sprawę i znaleźć tutorial w necie. Sprawa nie była taka prosta, ale  najbliższa ideałowi była kominiarka ze strony  www.garnstudio.com . Czapka na stronie Garnstudio zrobiona była z włóczki Drops Delight, która ma w składzie  wełnę. Testy włóczek z różnym składem mamy z Olą za sobą. Jedyna wełna, która zdaniem Oli nie gryzie, to czysta wełna z merynosów. Kilka motków Drops Big Merino znalazło się w moim składziku z włóczkami. Łącznie poszło około 200 g włóczki. Trudno mi dokładnie powiedzieć, ponieważ wykorzystywałam resztki. Model ze strony Garnstudio robiony był na drutach 2,5 mm a ja do Big Merino używam 5 mm więc musiałam kombinować :). Na szczęście model był ciągle przy mnie i mogłam co chwilę mierzyć i dostosowywać do niej wymiar kominiarki. Ola niecier

Przeplatany sweter z kapturem - tutorial

Bardzo lubię wełnę Drops Andes. Jest gruba, szybko się z niej robi i nie drapie (przynajmniej mnie, bo moja córka jest innego zdania ;)). Postanowiłam zrobić z niej gruby sweter z kapturem do nakładania przez głowę. Długo zastanawiałam się nad wzorem. Czasami wydawało mi się, że najlepszy będzie po prostu prosty, później moje myśli skręcały do moich ulubionych warkoczy. W każdej opcji potrafiłam znaleźć coś złego ;). W końcu postanowiłam trochę poprzeplatać :). Dlaczego tak się zastanawiałam nad tym wzorem i nie byłam do końca pewna jakiego użyć? Bo tym razem, nie był to sweter dla mnie ani dla żadnego z moich bliskich, którego mogłabym się spytać jakim wzorem chce mieć zrobiony sweter. Sweter był robiony na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i chciałam, żeby się po prostu komuś spodobał. Możecie go znaleźć i licytować pod tym linkiem  http://aukcje.wosp.org.pl/welniany-sweter-rozmiar-s-i6043828 .  Jeśli macie ochotę zrobić sobie taki sam p