Przejdź do głównej zawartości

Meksyk



 Następny ponury dzień za oknem. Trochę wakacyjnych zdjęć na poprawę humoru.

Wakacje bardzo często spędzałam nie tam gdzie chciałam. Wykupiony tramp po Wenezueli, przewodnik przeczytany od dechy do dechy, przegadany z przyjaciółką każdy aspekt naszego wspólnego wyjazdu. Wracam do domu. Pusto, nie ma siostry i psa. Wyrzucam coś do śmieci a tam cały obiad w koszu. „Coś jest nie tak” pomyślałam. Czekam, mija strasznie dużo czasu, nic. Dzwonię, słyszę w słuchawce zapłakany głos siostry.  Jej, do tej pory wspaniały facet powiedział, że to koniec. Sytuacja o tyle kuriozalna, że zwalił się do nas tego samego dnia ze swoimi wszystkimi rzeczami z akademika. Palant chciał sobie jeszcze pomieszkać z nami przez wakacje, ale się wysypał.  Jakim trzeba być totalnym bydlakiem bez klasy. Siostra rycząc wyrzuciła go z mieszkania. Wyglądało to trochę zabawnie, wychodził niosąc wszystko, co kilka godzin temu ledwo dali rade przynieść we dwoje.

Wenezuela w planach a siostra w rozsypce. Mieli razem z facetem pomieszkać sami w mieszkaniu i przy okazji zaopiekować się psem, wszyscy usatysfakcjonowani. Wiem, że nie mogę jej tak zostawić, do Wenezueli też nie mogę jej zabrać, bo ma lęk wysokości a to trekking ze wspinaczką górską. Wiedziałam jak musi się czuć. Mnie kiedyś też facet zostawił z dnia na dzień. Na dodatek z mieszkaniem i długiem, ale to zupełnie inna bajka.

Odwołałam Wenezuelę. Zaczęłyśmy szukać miejsca, do którego mogłybyśmy pojechać obie i które byłoby osiągalne w terminie mojego 3 tygodniowego urlopu. Łatwo nie było, moja siostra lubi plażę a ja włóczenie się i zwiedzanie. W końcu jednak się udało, Kiribati Club miał w swojej ofercie wyjazd do Meksyku, w którym właśnie przeplatało się zwiedzanie z leżeniem na plaży. Meksyk nigdy nie był moim kierunkiem marzeń, ale nie o to przecież chodziło. Na kierunki marzeń przyjdzie czas, trzeba ratować siostrę.

Poleciałyśmy. Meksyk mnie trochę zaskoczył. Oczekiwałam większej egzotyki, a to taki „kolejny stan USA” tylko trochę biedniejszy. I to ich koszmarne jedzenie, ciągle berety, berety, berety (tortille) i fasolka. Jeszcze przed wyjazdem poszłyśmy sobie z siostrą do Warsaw Tortilla Factory na pyszne meksykańskie jedzenie. W Meksyku przez 3 tygodnie na podobne doznania kulinarne nie trafiłyśmy. Po 2 tygodniach jak zobaczyłyśmy na plaży włoską pizzerię, wbiegłyśmy do środka bez zastanowienia.

Oczywiście, było w Meksyku wiele uroczych miejsc i przepiękne plaże. Piramidy meksykańskie moim zdaniem bijące egipskie na głowę, ruiny świątyń w dżungli, Mexico City nocą, tequila w każdej postaci, Corona z lionką na plaży, skalne ścieżki spacerowe nad samym oceanem, olbrzymie kaktusy przy drogach, owoce ze smakiem pełnym słońca, fale oceanu rozbijające się o śnieżnobiały piasek… Mnóstwo piękna… 

































Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kamizelka na drutach – szybki tutorial

Cały czas z utęsknieniem czekam na wiosnę. Tęsknię za słońcem i lekkim ubraniem. W tamtym roku zrobiłam sobie na drutach dwa poncza. Bardzo mi się podobały i nadal mi się podobają. Jednak są dosyć niewygodne w noszeniu na co dzień. Na zdjęciach owszem wyglądają bardzo fajnie. Wystarczy jednak narzucić na ramię torebkę, każda z nas to robi, i już nie wiadomo jak ułożyć ponczo. Postanowiłam więc wydziergać sobie otulacz w postaci kamizelki. Robiłam go z myślą o wiośnie ale można go również nosić na cienkiej puchowej kurtce w mroźne dni. Otulacz jest bardzo prosty do zrobienia i myślę, że każda początkująca na drutach osoba może taki wydziergać. Poniżej opiszę jak dziergany był mój. Rozmiar S/M. Możecie sobie zerknąć na zdjęcia, jestem dość szczupłą osobą o wzroście 164 cm. MATERIAŁY: 10 motków włóczki Drops Andes, kolor 0519 ciemny szary Druty na żyłce 80 cm nr 15 Drut do robienia warkoczy OBJAŚNIENIA: Ściągacz : 2 oczka prawe, 2 oczka lewe.

Kominiarka dla dziewczynki

"Mamo zimno mi w policzki i w nos" usłyszałam od córeczki gdy szłyśmy rano do szkoły. Na zimny nos raczej nic nie poradzimy ale jeśli chodzi o policzki kominiarka powinna rozwiązać sprawę. Postanowiłam ułatwić sobie sprawę i znaleźć tutorial w necie. Sprawa nie była taka prosta, ale  najbliższa ideałowi była kominiarka ze strony  www.garnstudio.com . Czapka na stronie Garnstudio zrobiona była z włóczki Drops Delight, która ma w składzie  wełnę. Testy włóczek z różnym składem mamy z Olą za sobą. Jedyna wełna, która zdaniem Oli nie gryzie, to czysta wełna z merynosów. Kilka motków Drops Big Merino znalazło się w moim składziku z włóczkami. Łącznie poszło około 200 g włóczki. Trudno mi dokładnie powiedzieć, ponieważ wykorzystywałam resztki. Model ze strony Garnstudio robiony był na drutach 2,5 mm a ja do Big Merino używam 5 mm więc musiałam kombinować :). Na szczęście model był ciągle przy mnie i mogłam co chwilę mierzyć i dostosowywać do niej wymiar kominiarki. Ola niecier

Przeplatany sweter z kapturem - tutorial

Bardzo lubię wełnę Drops Andes. Jest gruba, szybko się z niej robi i nie drapie (przynajmniej mnie, bo moja córka jest innego zdania ;)). Postanowiłam zrobić z niej gruby sweter z kapturem do nakładania przez głowę. Długo zastanawiałam się nad wzorem. Czasami wydawało mi się, że najlepszy będzie po prostu prosty, później moje myśli skręcały do moich ulubionych warkoczy. W każdej opcji potrafiłam znaleźć coś złego ;). W końcu postanowiłam trochę poprzeplatać :). Dlaczego tak się zastanawiałam nad tym wzorem i nie byłam do końca pewna jakiego użyć? Bo tym razem, nie był to sweter dla mnie ani dla żadnego z moich bliskich, którego mogłabym się spytać jakim wzorem chce mieć zrobiony sweter. Sweter był robiony na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i chciałam, żeby się po prostu komuś spodobał. Możecie go znaleźć i licytować pod tym linkiem  http://aukcje.wosp.org.pl/welniany-sweter-rozmiar-s-i6043828 .  Jeśli macie ochotę zrobić sobie taki sam p